Adam Kownacki w strachu przed koronawirusem. Dwóch współpracowników nie żyje

- Martwię się o brata, ale jego praca to misja i wypełnia ją bez względu na to, co się dzieje. Nasza ciocia jest w Łomży pielęgniarką i martwię się, by nie zakaziła się koronawirusem - w rozmowie z "Super Expressem" przyznał Adam Kownacki. Polski pięściarz przyznał także, że z powodu koronawirusa zmarło dwóch jego współpracowników.

Ponad 1,2 mln osób w Stanach Zjednoczonych zaraziło się koronawirusem. Ponad 72 tys. osób zmarło. Sytuacja w USA wygląda dramatycznie i nie wiadomo, jak długo jeszcze potrwa. W Stanach, podobnie jak na całym świecie, do osób najbardziej narażonych należą m.in. służby medyczne i mundurowe. W tych drugich, konkretnie w policji, pracuje brat polskiego pięściarza, Adama Kownackiego, który obawy o swoich bliskich wyraził na łamach "Super Expressu". - Martwię się o brata, ale jego praca to misja i wypełnia ją bez względu na to, co się dzieje - przyznał 31-latek.

Zobacz wideo Fonfara: W głowie Kownackiego będzie siedziała porażka z Heleniusem

Adam Kownacki martwi się o bliskich. Na koronawirusa zmarło jego dwóch współpracowników

Kownacki martwi się zresztą nie tylko o brata. - Nasza ciocia jest w Łomży pielęgniarką i martwię się, by się nie zaraziła wirusem - powiedział zawodnik. Obawy Kownackiego są bardzo uzasadnione. Pięściarz zdradził, że na koronawirusa zmarło już jego dwóch współpracowników.

- Ta straszna choroba niestety nie omija też bokserskiego środowiska. Niedawno zmarł mój znajomy, właściciel bokserskiego klubu z Nowego Jorku, Francisco Mendez. Był hospitalizowany w stabilnym stanie, ale miał niespodziewane komplikacje, które doprowadziły do jego śmierci - opowiedział Kownacki, który dodał, że na koronawirusa zmarł także Nelson Cuevas, cutman, który był w narożniku Polaka podczas walk z Calbertem Lewisem i Excellem Holmesem.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.