Michał Cieślak kilka tygodni temu stoczył walkę w Kongo z Ilungą Makabu. Pięściarz z Radomia postanowił przygotować oświadczenie, w którym odnosi się do słów Andrzeja Wasilewskiego, jakie padły w obszernym wywiadzie dla portalu bokser.org.
31-latek zaprzeczył, że dalej obowiązuje go kontrakt z Wasilewskim. - Umowa ta nigdy nie była realizowana, pomimo że została zawarta 3,5 roku temu. Grupy Warriors Boxing i KnockOut Promotions nie podjęły jakichkolwiek starań o rozwój mojej kariery zawodowej - nie została wydana nawet złotówka na moje przygotowania do jakiejkolwiek walki - zdradził Cieślak w swoim oświadczeniu przesłanym do redakcji portalu bokser.org.
I w następnym fragmencie dodał: - Takie działanie było oczywistym działaniem na moją szkodę. W ostatnich latach to wyłącznie p. Zbigniew Ratyński współpracował ze mną i inwestował swoje środki w mój rozwój zawodowy. Tymczasem wiele innych osób (nie wyłączając tych, którzy publicznie nazywają się moimi promotorami) usiłuje sobie bezzasadnie przypisywać zasługi w rozwoju mojej kariery zawodowej - brzmi kolejny fragment oświadczenia Cieślaka.
Pięściarz wrócił także w treści oświadczenia do walki stoczonej w Kongo. - Pragnę zauważyć, że Pan Andrzej Wasilewski wyjechał z Kongo przed moją walką, nie interesując się moją sytuacją na miejscu przed samą walką, w jej trakcie, jak i po niej. Mogę jedynie ocenić takie zachowanie jako skandaliczne. Wobec powyższych okoliczności informuję, że od wskazanej powyżej umowy odstąpiłem i od długiego już czasu nie wiąże ona w chwili obecnej którejkolwiek ze stron - napisał Cieślak.
Przeczytaj także:
Pobierz aplikację Sport.pl LIVE na Androida i na iOS-a
Sport.pl Live .