- Myślałem, że go zabiłem - tak Deontay Wilder wspominał cios, którym znokautował Artura Szpilkę. Był styczeń 2016 roku. Po potężnym ciosie do polskiego pięściarza nic nie docierało. Szpilka został wyniesiony na noszach po 10 minutach cucenia na ringu w Nowym Jorku. A potem powiedział, że "nie pamięta niczego z nokautującego ciosu".
To właśnie ten nokaut Wilder wskazał już jakiś czas temu jako swój najlepszy. A teraz wyróżnił go także World Boxing News. Brytyjski serwis branżowy opisał osiem nokautów Wildera, w tym ten z walki ze Szpilką. - Dla Wildera była to dopiero trzecia obrona mistrzowskiego pasa. Przed walką Szpilka nie był postrzegany jako zagrożenie, ale nie marnował danej mu szans. Był jednym z tych pretendentów, który obnażył umiejętności bokserskie Wildera. Niestety... do czasu. To znaczy: do dziewiątej rundy - opisuje tamten nokaut Phil Jay z worldboxingnews.net.
- Ułamek samozadowolenia u Szpilki sprawił, że został wyeliminowany. To był jeden z najbardziej szokujących nokautów w karierze Wildera - dodał Jay.
Miesiąc temu Wilder stracił mistrzowski pas, który nosił od stycznia 2015 roku. Po kontrowersyjnym remisie w pierwszej walce z Tysonem Furym w rewanżu został zdemolowany przez "Króla Cyganów". - Dziś lepszy był Fury i to on wygrał, takie rzeczy się zdarzają. Chciałbym jednak, żeby narożnik następnym razem dał mi więcej czasu i pozwolił dalej boksować - mówił po walce porozbijany Wilder.
Wiadomo, że następny raz nadejdzie, bo w kontrakcie był zapis, że może odbyć się trzecia walka. Nie wiadomo tylko kiedy, bo plany pokrzyżowała pandemia koronawirusa, która sparaliżowała cały świat sportu.