W sobotę na gali w Łomży po ponad dziesięciu latach Artur Szpilka wrócił do kategorii cruiser. Jego przeciwnikiem był Siergiej Radczenko. W dwóch pierwszych rundach lepszy był Polak, ale w trzeciej Szpilka padł na deski i był liczony. Pod koniec czwartej rundy Szpilka znów był liczony. - Radczenko robi sobie przerwy, bo jest zmęczony, ale Szpila go wtedy nie przyciska. Za mało ciosów na dół, a wchodzą - wytykał błędy Polaka Leszek Dudek, ekspert bokserski. Szpilka przyjmował kolejne ciosy, jak choćby te w siódmej rundzie. - Jest momentami bezzębny. Czarno to widzę - mówili komentatorzy w TVP, gdzie transmitowano walkę.
Kolejne sierpowe spadały na głowę Szpilki, który jakimś cudem utrzymywał się na nogach. Szpilka nie podnosił rąk i rywal miał łatwość w obijaniu go. Szpilka był lepszy w dwóch ostatnich rundach i nieoczekiwanie to on wygrał całą walkę na punkty. Bardzo kontrowersyjny werdykt sędziów. - To są parodyści, na Boga, niech oni wracają do Austrii i więcej tutaj nie przyjeżdżają - krzyczeli komentatorzy.
- Niektórzy twierdzą, że walka jest przegrana. Nie, walka jest minimalnie wygrana punktami. Niektórzy ludzie nie liczą boksersko, tylko twierdzą, że jak ktoś miał nokdaun, to musi przegrać walkę. Nie jest tak, w boksie trochę inaczej liczy się punkty - powiedziała po skandalicznym werdykcie partnerka Szpilki, Kamila Wybrańczyk.
I dodała, w materiale wideo opublikowanym na Instagramie: Błagam was, polski naród jest okropny. Wiecie dlaczego? Bo jak nie możecie podciąć komuś skrzydeł, to wyrywacie pióra. To najgorsze co robicie, bo niszczycie w ludziach zapał do tego co robią i kochają. A ja się cieszę.
Wybrańczyk odniosła się także do wspomnianych wcześniej słów komentatorów TVP. - I jeszcze jedno - czasami warto wyłączyć tych beznadziejnych komentatorów z TVP, pozdrawiam panowie, i oglądać walki bez głosu. I samemu sobie nadawać obraz całej sytuacji - przyznała. - Nie mam żadnej umowy z TVP, mam to w d***e. Jesteście dla mnie propagandową telewizją. I wy chcecie przeprosić widzów? Przeproście ludzi, że te dwa miliony [prawdopodobnie chodziło o dwa miliardy przyznane przez rząd telewizji publicznej - red.] wykorzystujecie tak beznadziejnie - zakończyła.
We wtorek Wybrańczyk publicznie przeprosiła za swoje słowa. Partnerka Szpilki opublikowała kolejne wideo na Instagramie. - Teraz ktoś powie "Wybrańczyk zmiękła d**a, będzie przepraszać". Jeżeli ktoś się poczuł urażony, to nie mam problemu powiedzieć "przepraszam, dziękuję czy proszę. Rzeczywiście czasami powinnam się ugryźć w język, mam mega niewyparzoną gębę, ale to są emocje. Lepiej mieć te emocje w sobie, niż ich nie mieć - powiedziała.
- Zostałam tego nauczona w domu. Jestem inteligentnym człowiekiem i potrafię sobie radzić z takimi rzeczami. Pamiętajcie, emocje rządzą naszym życiem na każdej płaszczyźnie. Dostałam od was mnóstwo wiadomości i tych dobrych, i tych złych. Emocje to ludzka cecha. Bez nich mielibyście do czynienia z maszyną - dodała.
- Błagam Was, zastanówcie się czasami, co piszecie. Ta fala hejtu, która się wylała, to jest coś obrzydliwego. On jest zawodnikiem, on sobie nie sędziuje. to nie on wydał werdykt. My też tego nie zostawimy. Albo będzie rewanż, albo walka zostanie unieważniona. Nie wiem, ale będą nad tym trwały rozmowy - zakończyła.