- Była straszna na mnie presja, ale nie ma co się tłumaczyć. Nokdaun zaliczyłem, ale wstałem i to najważniejsze. Radczenko jednak pokazał charakter i zasłużył na rewanż. (...) Najważniejsze jednak, że pierwsze koty za płoty - powiedział po walce Artur Szpilka (24-4), który pokonał na punkty Siergieja Radczenko (7-6).
Sam werdykt sędziowski był skandaliczny, bo to Ukrainiec miał dużą przewagę i powinien wygrać. - Skandaliczna decyzja sędziów - mówili zgodnie komentatorzy TVP Sport Sebastian Szczęsny i Piotr Jagiełlo.
Dla Szpilki był to powrót do wagi cruiser (do 90,70 kg) po dziesięciu latach. Nie udało mu się podbić wagi ciężkiej i wszystko wskazuje, że nie podbije także wagi cruiser.
Szpilka został bardzo ostro oceniony przez ekspertów i kibiców. "Pitbull, który wygląda jak jamnik", "brakuje mu umiejętności", "nie wygrał tej walki" - to niektóre z komentarzy po walce >>