Mateusz Borek o Dawidzie Kosteckim: Desperacja, załamanie, grzechy

To wszystko zmierzało w złym kierunku - pisze Mateusz Borek w felietonie poświęconym Dawidowi Kosteckiemu, który w piątkowy poranek popełnił samobójstwo w areszcie.
Zobacz wideo

Dawid "Cygan" Kostecki był jednym z najbardziej obiecujących bokserów. Stoczył 41 walk, z czego 39 wygrał. Był interkontynentalnym mistrzem federacji WBA w wadze półciężkiej, byłym młodzieżowym mistrzem świata WBC oraz mistrzem WBF, WBFed i IBC w wadze półciężkiej. Niestety, w piątek popełnił samobójstwo w Areszcie Śledczym w Warszawie-Białołęce.

- To wszystko zmierzało w złym kierunku (...) Życie poza ringiem okazało się dla niego za trudne" - zauważa Mateusz Borek, dziennikarz Polsatu Sport, w sobotnim felietonie dla "Przeglądu Sportowego".

I dodaje: - Błędy, grzechy, zabronione czyny, ludzka krzywda. To wszystko od lat zmierzało w złym kierunku. Potem wyroki, zmiana miejsc pobytu, problemy, brak perspektyw, desperacja, załamanie i rzeczy, o których na razie za dużo nie wiemy, doprowadziły Kosteckiego do tragicznego końca" - twierdzi Mateusz Borek.

Kostecki miał problemy z prawem


Kostecki ostatnie lata spędził w więzieniu. W czerwcu 2017 roku były pięściarz został skazany na pięć lat więzienia za kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą, która zajmowała się obrotem kradzionymi samochodami i wyłudzaniem podatku VAT. Kierowana przez Kosteckiego grupa przestępcza została rozbita w rok wcześniej. W trakcie śledztwa wyszło, że na transakcjach skradzionymi samochodami i wyłudzeniach podatku VAT gang wzbogacił się kosztem skarbu państwa o ponad dziewięć milionów złotych. Groziło mu do 10 lat pozbawienia wolności.

Kostecki odmówił składania zeznań, przyznał się do winy i poprosił o dobrowolne poddanie się karze. Zgodził się także na publikowanie swojego wizerunku w mediach. Wcześniej już odbywał karę pozbawienia wolności za pobicie (rok) oraz za kierowanie grupą przestępczą, która czerpała korzyści z nierządu (2,5 roku).

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.