Żona Maksima Dadaszewa składa pozew. "Jego błąd kosztował mojego męża życie"

Żona zmarłego kilka dni temu Maksima Dadaszewa (13-1, 11 KO) ma ogromne zastrzeżenia do pracy sędziego ringowego, Kenny'ego Chevaliera, podczas feralnej walki swojego męża z Subrielem Matiasem (14-0, 14 KO). Kobieta zamierza pozwać tak arbitra, jak i Komisję Sportową Stanu Maryland.
Zobacz wideo

We wtorek, 23 lipca, światowe media obiegła informacja o śmierci rosyjskiego pięściarza Maksima Dadaszewa. 28-latek zmarł w szpitalu w wyniku obrażeń odniesionych w trakcie walki z Subrielem Matiasem. Rosjanin, w przypadku zwycięstwa z Portorykańczykiem, miał później zawalczyć o mistrzostwo świata IBF wagi super lekkiej.

Po przyjęciu ponad 300 ciosów, Dadaszew trafił pod opiekę służb medycznych, a później został przewieziony do szpitala w Maryland (w tym mieście toczyła się walka). Tam przeszedł operację (stwierdzono u niego obrzęk mózgu) i został wprowadzony w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety Rosjanina nie udało się uratować.

Żona Dadaszewa pozwie komisję w Maryland i sędziego ringowego

- Maks nigdy się nie poddawał, to było jego marzenie, jego życie... Ale od czego na ringu jest sędzia? To on musi chronić życie i zdrowie sportowca, musi przerwać walkę, jeśli uważa, że zdrowie boksera jest zagrożone. Pięściarz zawsze będzie chciał walczyć do końca! Sędzia nigdy nie udał się do narożnika Maksa, nie wezwał lekarza na konsultację. Gdyby trener nie zatrzymał walki, sędzia wezwałby go na 12. rundę pojedynku! Jego zaniedbanie i brak profesjonalizmu kosztowały mojego męża życie! Zamierzam pozwać Komisję Sportową Stanu Maryland i sędziego ringowego - napisała w swoim oświadczeniu Elizaveta Apuszkina, żona Dadaszewa. Więcej o boksie na bokser.org.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.