Artur Szpilka przegrał przez KO z Dereckiem Chisorą na gali w Londynie. Dla pięściarza z Wieliczki była to czwarta porażka w karierze. - Potwornie żal tego, to był kolejny nokaut w karierze Artura. I to nokaut, który przez chwilę wyglądał nieciekawie - mówił promotor Andrzej Wasilewski.
W rozmowie z Onet.pl Szpilka odniósł się do ostatniego pojedynku z Chisorą. - Najgorsze jest to, że nawet nie mam zadraśnięcia. Żadnego śladu walki. Jeden cios zakończył wszystko. I stało się to po najlepszych przygotowaniach w życiu - przyznał bokser. Szpilka tłumaczył także, dlaczego tak łatwo przegrał ten pojedynek. - Nie przewidziałem, że on ma tyle siły. Pod koniec pierwszej rundy przyjąłem jego ciosy na blok, nie poczułem w nich jakiejś ogromnej mocy i pomyślałem, że stanę w miejscu... Trener kategorycznie mi tego zabronił, miałem pierwszych sześć–siedem rund ruszać się tak, żeby go zmęczyć. Niestety, nie posłuchałem. Chisora bije mocno, ale jest bardzo wolny. Nie wiem, na co liczyłem, naprawdę nie wiem - dodał bokser.
Dariusz Michalczewski ocenił zaś przy tej okazji dotychczasową karierę Szpilki. - W swojej karierze nic jeszcze w sumie nie pokazał. Często wokół jego osoby było dużo szumu. Stoczył tak naprawdę jedną dobrą walkę z Tomaszem Adamkiem, gdy walczył na ambicji - powiedział Michalczewski. Mimo to, Szpilka nie zamierza rezygnować z boksu. - Nie będzie mi trudno wrócić, bo nie chcę życia bez boksu. Teraz, zaraz po walce, trudno coś powiedzieć, ale nie wyobrażam sobie, żebym miał robić coś innego - zakończył Szpilka.