Artur Szpilka przegrał, bo ring był zbyt mały? To mogło dać przewagę rywalowi

- Ten ring jest naprawdę bardzo mały - zawodnicy, którzy mają atut w pracy na nogach nie powalczą - dwa kroki i jesteś przy linach - powiedział Albert Sosnowski po sobotniej porażce Artura Szpilki z Dereckiem Chisorą. Mały ring odebrał Polakowi jego główne atuty.
Zobacz wideo

Dla Artura Szpilki walka z Dereckiem Chisorą była szansą na powrót do poważnego boksowania w wadze ciężkiej. Niestety, Polak tej szansy nie wykorzystał. Chociaż w pierwszej rundzie popisał się kilkoma dobrymi unikami i akcjami, to ostatecznie skończył fatalnie. Niewiele ponad minutę po rozpoczęciu drugiej rundy Chisora trafił go bowiem potężnym prawym sierpowym, który zakończył pojedynek. Chociaż Polak przez chwilę utrzymał się na nogach, to po kolejnych ciosach Brytyjczyka padł na deski, a sędzia natychmiast przerwał starcie.

Artur Szpilka stracił główny atut

Szpilka w sobotniej walce był gorszy od Chisory w każdym elemencie. Znaczący wpływ mógł mieć na to jednak rozmiar ringu. Pięściarzowi o umiejętnościach Polaka łatwiej jest walczyć na dużej powierzchni, tym razem było jednak inaczej. - Ten ring jest naprawdę bardzo mały. Zawodnicy, którzy mają atut w pracy na nogach nie powalczą - dwa kroki i jesteś przy linach. A tacy zawodnicy jak Chisora lubią skracać dystans - przyznał Albert Sosnowski, były polski bokser w rozmowie z TVP Sport. - Chisora jest trochę niższy, obniża pozycję i łatwo niweluje przewagę pracy na nogach. Z dużą łatwością skracał dystans, Artur cofał się w linii, wtedy stawał plecami przy linach przez co jego rywal był w stanie rozwijać ataki i trafiać coraz solidniej.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.