Ugonoh został znokautowany w 4. rundzie przez Łukasza Różańskiego (11-0, 10 KO). Jednak ostateczny cios trafił Ugonoha, gdy klęczał już na deskach ringu, w dodatku po komendzie stop. Sędzia ringowy Robert Gortat mimo ewidentnego przewinienia wyliczył zamroczonego Ugonoha. - Myślę, że w tej walce był lepszym zawodnikiem ode mnie. Niepotrzebnie mnie uderzył, to nie było fair - skomentował pięściarz.
- Miałem zadawać więcej ciosów, kontrolować wszystko lewą ręką. Tylko trochę mi się to udawało. Chciałem by rywal się "wystrzelał". Polowałem aż Łukasz wpadnie na mój mocny prawy cios. Kilka razy mocniej trafiłem, ale był od odporny na te uderzenia. Różański fajnie uderzał ciosy zamaszyste w okolice skroni i tyłu głowy. Robił to z impetem. Widać było, że chce urwać mi głowę - mówił Ugonoh w mix zonie.
- Będę musiał się sam nad sobą zastanowić. Wiadomo, że po porażce mówi się różne rzeczy. Prawda jest jednak taka, że ja mogłem wygrać tę walkę, ale zabrakło mi czegoś, coś we mnie zgasło i nie byłem w stanie dać z siebie więcej i to jest ten problem - dodał pięściarz w rozmowie z mediami w mix zonie.