Mairis Briedis pokonał Krzysztofa Głowackiego poprzez nokaut na gali w Rydze. Pojedynek obu pięściarzy miał skandaliczny przebieg. Do pierwszej kontrowersyjnej sytuacji doszło w drugiej rundzie. Polak trafił swojego rywala w tył głowy, na co Łotysz odpowiedział uderzeniem łokciem w szczękę. Otrzymał za to ostrzeżenie od sędziego. Chwilę później polski bokser był liczony, po jednym z uderzeń Briedisa. Po chwili był liczony po raz drugi, gdy sędzia nie usłyszał gongu kończącego 2. rundę. Kilkanaście sekund po rozpoczęciu 3. rundy walka została przerwana, gdy Głowacki znalazł się na deskach.
Skandaliczny przebieg walki skomentował także Przemysław Garczarczyk, ekspert bokserski. - WBO absolutnie MOŻE nakazać powtórzenie walki na podstawie błędów sędziowskich. To nie tak, że decyzja ringowego (widziałem takie opinie) jest niepodważalna. Przepisy na to pozwalają. Jak będzie - to inna sprawa. Nie odpuszczamy - napisał na Twitterze dziennikarz fightnews.com i Polsatu Sport.
Złożenie oficjalnego protestu zapowiedział także Marek Szkolnikowski, dyrektor TVP Sport. - To teraz rozumiem dlaczego WBC wycofało się z tej farsy. Jako oficjalny nadawca TVP Sport złoży protest. Jeśli tak ma wyglądać zawodowy boks to dziękujemy. Bawcie się sami. Dziadostwo - napisał na Twitterze Szkolnikowski.