- Analizuję Fury'ego już od jakiegoś czasu. Jego styl się nie zmienił. To nadal ten sam Tyson Fury, walczący w ten sam sposób. Jego nastawienie psychiczne może uległo trochę zmianie ze względu na to, przez co przeszedł, z czym się uporał i w jakim znajduje się teraz miejscu. Ale styl ciągle jest ten sam - oznajmił.
- Obaj jesteśmy wysocy i mamy nietypowy styl, ale ja jestem dużo szybszy - dodał.
Transmisję z gali w Los Angeles przeprowadzi Canal+ Sport. Początek o godzinie 2:45. Komentować galę będą Edward Durda i Dariusz Michalczewski. Studio poprowadzi Paulina Czarnota-Bojarska. Gośćmi będą Dariusz Michalczewski, Krzysztof Kosedowski i Janusz Pindera.
Między Furym i Wilderem iskrzyło od dawna. Już na pierwszej konferencji prasowej na Wyspach pięściarze prawie się pobili. Do przepychanek doszło też na ostatnim spotkaniu z mediami w USA. Na nim nie zabrakło też przechwałek z obu stron.
- Dokładnie trzy lata temu skopałem tyłek Kliczce, więc z tej okazji wszystkiego najlepszego dla mnie. Zobaczycie, że w sobotę zostanę mistrzem świata WBC. Mam za sobą bardzo ciężkie przygotowania, jestem w doskonałej formie. Zobaczcie, na tej pięknej twarzy nie widać śladu pracy, jaką wykonałem. Wygram - zapowiadał Fury.
- To wspaniała sprawa, że w ringu spotka się dwóch tak dużych gości z tak ciekawymi historiami. Ale mistrzem może być tylko jeden z nas. Nie przegrałem jeszcze walki i tak też będzie w sobotę - odpowiedział Wilder.
Walka na słowa między oboma pięściarzami zdominowała ostatnie miesiące. - On rzuca potężny prawy prosty, co czwarte lub piąte uderzenie to jest prawy prosty, reszta to wymachy. Kiedy rzuci ten prawy prosty, prześlizgnę się na lewą stronę i zdetonuję bombę lewą ręką prosto na jego wątrobę. I bum, padnie na deski, tak właśnie skończy się ta walka - przepowiadał Fury.
- Myślę, że Wilder nie weźmie rewanżu. Udzielę mu lekcji boksu, tak go spiorę, że nie będzie chciał drugiej walki - dodał Brytyjczyk.
Amerykanin nie pozostawał dłużny. - Kiedy mój umysł zaczyna się przeistaczać, jest to przerażające uczucie, bo to źródło siły, które całkowicie przejmuje nade mną kontrolę i daje przekonanie, że mogę kogoś zabić. Ludzie mają problem, kiedy tak mówię, bo wiedzą, że mnie na to stać, że naprawdę dysponuję taką siłą. Kiedy przychodzi to uczucie, sam nawet nie wiem, jak dużą dysponuję mocą. Tego nie da się wytłumaczyć.
- Wiem o wszystkim, co się dzieje w obozie Fury'ego. To mój kraj, wszędzie mam oczy i uszy. Wiem, że przejawia oznaki napięcia nerwowego, a w sytuacji nie pomaga fakt, że nie ma przy nim jego ojca. Już wcześniej rozstał się ze swoim wujkiem Peterem, który go trenował, a on przecież czuje się komfortowo wtedy, gdy jest przy nim rodzina - zdradzał Wilder. Freddie Roach - trener, który pomagał Fury'emu - dolał oliwy do ognia mówiąc, że słyszał, iż to Amerykanin jest kompletnie nieprzygotowany do pojedynku.