Boks. Czy Adam Kownacki może zostać mistrzem świata?

Niepokonany na zawodowym ringu Adam Kownacki wygrał w sobotę swoją osiemnastą walkę w karierze. Wszystko wskazuje, że w najbliższym czasie może dostać pojedynek o pas wagi ciężkiej. Ale czy 29-latek jest już gotowy na takie wyzwania?

Kownacki (18-0, 14 KO) urodził się w Polsce, ale w wieku siedmiu lat wyemigrował z rodzicami do Stanów Zjednoczonych. Na zawodowym ringu stoczył już 18 walk i wciąż jest niepokonany. Na Brooklynie jest znany, ale w Polsce zrobiło się o nim głośno dopiero latem zeszłego roku, gdy niespodziewanie znokautował w 4. rundzie Artura Szpilkę (21-3, 15 KO).

W nocy z soboty na niedzielę najwyżej notowany polski pięściarz królewskiej dywizji zmierzył się w Nowym Jorku z Charlesem Martinem (25-2, 23 KO) i pokonał byłego mistrza świata na punkty. Efektowna walka sprawiła, że Kownacki na dobre zameldował się w czołówce wagi ciężkiej i być może teraz dostanie, ewentualnie po kolejnej wygranej, walkę o pas.

Zamieszanie w wadze ciężkiej

Kto jest obecnie najlepszym zawodnikiem królewskiej dywizji? Kibice i eksperci nie mają wątpliwości, że dopiero bezpośrednie starcie Deontaya Wildera (mistrz federacji WBC) i Anthony`ego Joshui (WBA,WBO, IBF, IBO) wyłoniłoby najlepszego pięściarza na globie. Dlaczego do tej pory ta walka się nie odbyła, chociaż od prawie dwóch lat się ciągle o niej mówi? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o... pieniądze.

Ich walka powinna się odbyć zarówno ze sportowego jak i marketingowego punktu widzenia. Problem polega na tym, że trudno zorganizować ten pojedynek, bo obaj mają podobne wymagania finansowe, a przecież dzieli ich marketingowa przepaść.

Joshua swoje ostatnie walki stoczył na arenach piłkarskich, na Wymbley i w Cardiff i nie ma żadnego problemu, aby zapełnić 90 tysięcy krzesełek. Tymczasem Wilder nawet w rodzimym stanie Alabama nie potrafił wyprzedać hali. Plotka głosi, że gdy przechodził nowojorskim Wall Street nie wzbudził żadnej reakcji wśród mieszkańców miasta. Po prostu go nie rozpoznali...

Dzielą ich także zarobki. Wilder za obronę pasa z Luisem Ortizem (28-1, 25 KO) otrzymał ponad dwa miliony dolarów, a Brytyjczyk za wygraną nad Josephem Parkerem (24-2, 18 KO) zgarną około 18 mln funtów. Dlatego trudno się spodziewać, aby Eddie Hearn (promotor Joshui) zgodził się na pomysł obozu Wildera, aby podzielić się zyskami z walki Wilder-Joshua po połowie. Kolejnym kłopotem utrudniającym negocjacje jest fakt, że obaj pięściarze chcą się bić w swoich ojczyznach. Dlatego do hitowego starcia w najbliższym czasie nie dojdzie. Obaj mają już inne plany. Anglik zmierzy się 22 września z Aleksandrem Powietkinem (34-1, 24 KO), a Amerykanin zawalczy z Tysonem Furym (27-0, 19 KO) pod koniec tego roku.

I albo Wilder zmierzy się z Joshuą wiosną 2019 roku, albo obaj poszukają innych rywali, wśród potencjalnych nazwisk jest właśnie Kownacki, który po sobotnim zwycięstwie zameldował się w czołowej dziesiątce wagi ciężkiej. Jest kilka argumentów przemawiających za Polakiem. 29-latek nigdy nie leżał na deskach, walczy bardzo efektownie, potrafi wyprowadzić nawet 70 ciosów na rundę, co jak na królewską dywizję jest ewenementem. Ponadto Polak nie ma kłopotów, aby wypełniać halę na 
Brooklynie, gdzie może liczyć na polonie.

"Kownacki musi schudnąć"

- Boks to biznes, w którym tacy zawodnicy jak Kownacki są bardzo wartościowi. Polak zapewnia świetne show. Oglądając go w akcji, wiemy że w ringu będą fajerwerki. I to sprawia, że niepokonany Kownacki jest atrakcyjnym rywalem dla Wildera i Joshui. Dzisiaj trudno mi sobie wyobrazić, aby Polak był w stanie ich pokonać, ale trzeba pamiętać, że jeszcze rok temu mało kto wierzył w jego wygraną z Arturem Szpilką. Obawiam się, że walka z Brytyjczykiem i Amerykaninem może okazać się jednak zbyt trudnym wyzwaniem. Porównałbym to do sytuacji z 2011 roku, kiedy Tomasz Adamek mierzył się z Witalijem Kliczko. Prawie nikt nie wierzył w szansę "Górala" i  teraz byłoby podobnie - analizuje Janusz Pindera, ekspert boksu w telewizji Polsat.

Wilder był zachwycony walką Kownackiego z Martinem

I dodaje: - Wilder i Joshuą wydają się poza zasięgiem reszty pięściarzy, ale za nimi jest grupka siedmiu, ośmiu zawodników, do której właśnie dołączył Kownacki. I teraz Polak musi się zastanowić, czy przed pojedynkiem z dwoma gigantami nie lepiej byłoby zmierzyć się jeszcze z np. Chrisem Arreolą (36-5, 31 KO) lub z Dillianem Whytem (24-1, 17 KO), aby jeszcze trochę poboksować na wysokim poziomie zanim spróbuje pokonać tych największych wyzwań. Poza tym Kownacki musi schudnąć, aby chociaż ważył około 108-110 kg [z Martinem ważył 119 kg]. A także poprawić defensywę i pracę nóg. Ale możliwe, że do zniwelowania jego mankamentów potrzebna będzie zmiana sztabu szkoleniowego. A jak się wygrywa, to rzadko się zmienia swój team i tutaj rodzi się problem - zakończył Pindera.

Ranking bokserówRanking bokserów Boxrec.com

- Nie uważam, że Joshua i Wilder są poza moim zasięgiem. Obecnie moje szanse z nimi oceniam jako pięćdziesiąt na pięćdziesiąt. Zmierzę się z nimi, kiedy proporcje będą wynosiły siedemdziesiąt do trzydziestu - na moją korzyść. To nie jest żadna pycha z mojej strony. Wiem, że muszę schudnąć, lepiej pracować na nogach, a także pod względem taktycznym mądrzej toczyć walki, ale będę to sumiennie poprawiał i w 2019 roku powinienem zostać mistrzem świata - przekonywał kilka miesięcy temu w rozmowie ze Sport.pl Kownacki.

***

Narodowa klapa boksu. Marcin Najman - w pogoni za marzeniami [KOMENTARZ]

 Artur Szpilka potwierdza pojedynek z Mariuszem Wachem. "To będzie walka o być, albo nie być



Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.