- Wygrany tej walki przystąpi do zaszczytu boksowania o pas mistrza świata IBF. Mam nadzieję, że będę to ja. Nie ukrywam, że dla mnie będzie to też najważniejszy pojedynek od trzech lat, kiedy to w Moskwie przegrałem z Grigorijem Drozdem - mówił przed walką z Gevorem Włodarczyk.
Stawką sobotniej walki, która była głównym punktem gali „Poznań Boxing Night”, było prawo przystąpienia do pojedynku o tytuł z aktualnym mistrzem świata Muratem Gasijewem. Według promotora gali Andrzeja Wasilewskiego, do takiego starcia powinno dojść najpóźniej we wrześniu tego roku.
„Diablo” sobotni pojedynek zaczął dobrze, odważnie. Polak był aktywniejszy w ataku, skutecznie punktował Gevora. Wraz z upływem kolejnych rund przewagę zyskiwał jednak Niemiec. Włodarczyk co prawda atakował, jednak co chwilę nadziewał się na groźne kontry wyprowadzane przez rywala. Walka nie zachwyciła, wiele było w niej klinczów, mało „czystych” ciosów.
Ostatecznie, po wyrównanym pojedynku, niejednogłośnie lepszy okazał się „Diablo”. Sędziowie punktowali walkę 116:112, 115:114, 113:115 na korzyść polskiego zawodnika. Dla Włodarczyka była to 53. wygrana w karierze. 36-letni pięściarz na swoim koncie ma też trzy porażki i remis. Dla Gevora była to dopiero pierwsza porażka w 23. walce