Wielkie pieniądze dla Andrzeja Wawrzyka za walkę z Deontayem Wilderem

Według Mateusza Fudały, dziennikarza "Super Expressu", Andrzej Wawrzyk zarobi blisko milion złotych za walkę z Deontayem Wilderem o mistrzostwo świata organizacji WBC.

- Tak, pieniądze są bardzo godne. To moja druga walka o mistrzostwo świata, ale pierwsza poważna wypłata, bo kasa za walkę z Powietkinem była taka, jakbym walczył o pas Unii Europejskiej. Nie lubię jednak trzymać kasy w skarpecie, dlatego na pewno mądrze ją zainwestuję - powiedział Wawrzyk "Super Expressowi".

Polak przegrał wspomnianą walkę z Aleksandrem Powietkinem przez techniczny nokaut w trzeciej rundzie. Do dziś jest to jego jedyna porażka na zawodowych ringach. Jego najbliższy rywal to jednak zupełnie inna półka. Deontay Wilder stoczył dotychczas 37 pojedynków i tylko raz nie udało mu się znokautować przeciwnika. Bermane'a Stiverne'a pokonał zdecydowanie na punkty i odebrał mu pas WBC. Od tamtej pory walczył czterokrotnie, w tym raz z Arturem Szpilką.

Najwyżej sklasyfikowany polski pięściarz również wystąpi na gali w Birmingham. Jego przeciwnikiem będzie mocno bijący Dominic Breazeale, który poległ w czerwcu ubiegłego roku ze znakomitym Anthonym Joshuą. Szpilka przeszedł niedawno operację lewej ręki i miał bardzo długą przerwę od boksu. Mimo to jest faworytem starcia z 31-letnim Amerykaninem.

Trzecim z Polaków, którego kibice zobaczą 25 lutego, będzie Izu Ugonoh. Pięściarz, którego rodzice pochodzą z Nigerii, w ostatnim czasie występował na Nowej Zelandii. Najbliższa walka będzie jego pierwszą na terenie Stanów Zjednoczonych. Wkrótce powinniśmy się dowiedzieć, z kim skrzyżuje rękawice.

Copyright © Agora SA