Boks. Na początku roku dojdzie do walki Głowacki - Kudriaszow

Andriej Riabiński ma bardzo głęboki portfel. I jak czegoś chce, to najczęściej osiąga swój cel. A teraz wymarzył sobie, by nowy mistrz świata federacji WBO kategorii junior ciężkiej - nasz Krzysztof Głowacki (25-0, 16 KO), przyleciał do Rosji na walkę z zawodnikiem promowanym przez siebie, Dimitrijem Kudriaszowem (18-0, 18 KO).

Pięściarz z Wałcza w tym roku już nie pojawi się między linami, za to na początku przyszłego już jak najbardziej. Jego promotorzy od początku mówili, że chcieliby bronić tytułu za oceanem, lecz pieniądze płynące z Rosji mogą odmienić ich punkt widzenia.

- W tej chwili Głowacki jest kontuzjowany, więc jest jeszcze zbyt wcześnie na jakiekolwiek negocjacje. Musimy trochę poczekać, aż się wyleczy. Ale nasi polscy koledzy są świadomi naszego zainteresowania i z pewnością są też gotowi do negocjacji. Jak tylko mistrz dojdzie do siebie, miejmy nadzieję jak najprędzej, od razu możemy rozpocząć rozmowy. Moim zdaniem do walki Głowackiego z Kudriaszowem dojdzie na początku przyszłego roku - stwierdził szef grupy World of Boxing.

Póki co Kudriaszow w oczekiwaniu na Głowackiego wystąpi 4 listopada w Kazaniu podczas gali Wach vs Powietkin, gdzie zmierzy się z groźnym, choć nie tak jak on, Olanrewaju Durodolą (21-2, 19 KO) z Nigerii.

- To groźny rywal, jednak "Dima" zaszedł już tak wysoko, że nie ma sensu, by miał na drodze łatwe wyzwania. On już od dawna jest gotów, żeby walczyć z najlepszymi. Nie mogę powiedzieć, że obawiamy się wyniku tej potyczki, lecz z drugiej strony mamy świadomość, że to twardy przeciwnik i czeka nas trudna przeprawa - dodał Riabiński.

Specjalny serwis o boksie. Sprawdź Bokser.org ?

Najważniejsze polskie walki bokserskie [TOP 11]

Więcej o:
Copyright © Agora SA