Boks. Saleta o walce Chavez - Fonfara: Andrzej powinien postawić na atak

- Fonfara powinien postawić na atak od pierwszej do ostatniej rundy i próbować zajechać kondycyjnie rywala. Słychać opinie, że Meksykanin może być zardzewiały - mówi były bokser Przemysław Saleta przed walką Andrzej Fonfary z Julio Chavezem Jr.

Walka odbędzie się w sobotę w Carson, a jej stawką będzie wakujący pas WBC International wagi półciężkiej. W Polsce będzie można ją zobaczyć w niedzielę około piątej nad ranem.

Krzysztof Smajek: Co czeka kibiców, gdy do ringu wejdą Andrzej Fonfara i Julio Chavez Jr?

Przemysław Saleta: Możemy nastawić się na ringową wojnę, bo gra będzie toczyła się o dużą stawkę. Jeden i drugi potrzebują wygranej dla dalszego rozwoju kariery. Z tym że Fonfara ma bardzo dużo do zyskania, a Chavez ma wiele do stracenia. Dla Polaka jest to wielka szansa, aby zaistnieć na największym poziomie i zdobyć ogromną popularność.

Trener Sam Collona twierdzi, że Chavez Jr już przed walką ma dwie pierwsze rundy wygrane i tym samym sugeruje, że Meksykaninowi mogą pomagać ściany. Czy Fonfara musi szukać nokautu w tej walce?

- Sędziowie są tylko ludźmi i czasami ulegają emocjom z trybun. Często jest tak, że gdy faworyt publiczności trafia rywala w gardę, to publika robi wrzask, a takie zachowania kibiców mogą wpływać na ocenę walki przez sędziów. W tym przypadku trybuny będą za Chavezem, ale mnie bardziej zastanawia, w jakiej formie jest Meksykanin i jak poważnie potraktował walkę z Fonfarą.

Wygląda na to, że nie lekceważy Fonfary.

- Nie zapominajmy, że Meksykaninowi w przeszłości zdarzało się walczyć poniżej oczekiwań, co wynikało z jego lenistwa i lekkiego podejścia do treningów. Można też odnieść wrażenie, że Chavez traktuje konfrontację z Andrzejem jako rozgrzewkową walkę przed większymi pojedynkami.

Chavez będzie dla Fonfary trudniejszym rywalem niż Stevenson?

- Trudniejszym o tyle, że na pewno lepszym technicznie, bo przecież Stevenson nie jest wirtuozem techniki. Chavez potrafi więcej od Kanadyjczyka i dlatego Polaka czeka trudniejsze zadanie. Tu boks będzie bardziej skomplikowany.

Jaki jest klucz do zwycięstwa nad Chavezem?

- Chavezovi zdarzały się gorsze przygotowania i braki kondycyjne, dlatego Andrzej powinien postawić na atak od pierwszej do ostatniej rundy i próbować zajechać kondycyjnie rywala. Słychać opinie, że Meksykanin może być zardzewiały, bo ostatni raz walczył ponad rok temu. Nie zgadzam się z tym. Przy tak doświadczonym pięściarzu jak Chavez nie możemy mówić o rdzy. Nawet jeśli ją ma, to po rundzie lub dwóch nie będzie po niej śladu.

Dla Fonfary pojedynek z Chavezem nie przyszedł za szybko?

- Nie sądzę. Fonfara jest przygotowany fizycznie i mentalnie, żeby walczyć z najlepszymi.

W jakich elementach Fonfara ma przewagę nad Chavezem?

- Na pewno ma o wiele większe serce do walki i to może być decydujące, gdy pojedynek będzie wojną na wyniszczenie. Faworytem jest oczywiście Chavez i tu nie ma się co oszukiwać. Meksykanin jest lepszy technicznie i ma więcej doświadczenia, ale Fonfara to pięściarz, w przypadku którego nigdy nie można zakładać porażki.

Na którym z nich ciąży większa presja?

- Zdecydowanie większa presja jest na Chavezie. Po pierwsze, ma znacznie więcej do stracenia niż Fonfara, po drugie, ciąży na nim presja nazwiska. Nie jest łatwo wejść w buty ojca, gdy tym ojcem jest Julio Cesar Chavez. Andrzej też pewnie odczuwa jakąś presję, bo zdaje sobie sprawę, że jeśli wygra ten pojedynek, to będzie mógł liczyć na duże walki za duże pieniądze.

Czy ewentualna porażka, choć jej nie życzymy, może wyhamować karierę Fonfary?

- To zależy od stylu. Na przykład porażka ze Stevensonem nie przyniosła mu ujmy, a wręcz przeciwnie - na tej walce tylko zyskał.

Wywiad został opublikowany na blogu "Po gongu"

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.