Redaktor to dopiero jest kibic! Poznaj nas na profilu Facebook/Sportpl ?
Eksperci są jednomyślni - to była jedna z najbardziej emocjonujących bokserskich walk w Polsce w ostatnich latach. Rywal Jonaka walczącego w kategorii junior średniej wykazał dużą odporność na ciosy. Już na początku starcia Polak wyprowadził kilka bardzo mocnych uderzeń, które zachwiały rywalem. Belg przetrwał jednak kryzys i w końcówce pierwszej rundy sam ruszył do ataku.
Widzowie zgromadzeni w katowickim Spodku byli pod wrażeniem determinacji obu pięściarzy. Jonak miał przewagę, ale niebezpieczny rywal za nic nie chciał dać się znokautować. Po lewych prostych Bonsu leżał dwa razy na deskach - w drugiej i piątej rundzie. Ale za każdym razem odradzał się jak Feniks z popiołów i Polak musiał bombardować dalej. Musiał być też jednak czujny, bo Bonsu kilkakrotnie groźnie atakował. Po jednym z ciosów Jonak wpadł na liny, które być może uratowały go od nokdaunu.
Końcówka była już bardzo wyrównana i oglądaliśmy prawdziwą bitwę dwóch świetnych wojowników. Do ostatniego, 10. starcia trwała wymiana ciosów. Ale ostatecznie walkę na punkty wygrał Polak. Sędziowie punktowali 99-91, 98-92, 99-90 na korzyść Jonaka.
- Chcieliście, żeby były emocje - to się o nie postarałem - powiedział kibicom Jonak po walce, za której wygranie otrzymał puchar prezesa Kompanii Węglowej. Dzięki tej wygranej Polak wciąż jest niepokonany na zawodowym ringu.