Szalenie popularny Portorykańczyk dopiero kilka miesięcy temu uwolnił się od kontraktu ze stajnią Top Rank, która promowała go od początku zawodowej kariery. "Junito" najwyraźniej świetnie czuje się jako wolny agent i nie zamierza podejmować stałej współpracy z żadnym promotorem. W maju Cotto zarobił rekordową gażę za pojedynek z najlepszym pięściarzem świata - "Money" Mayweatherem.
Wygląda na to, że do końca kariery Miguel nie zamierza wiązać się żadną długotrwałą umową, co daje mu niemal nieograniczone możliwości, bo w ten sposób nie zamyka się na współpracę przed żadną z trzech wiodących grup promotorskich (Top Rank, Golden Boy Promotions, TMT Promotions). Cotto powróci między liny 1 grudnia w Madison Square Garden w Nowym Jorku, ale wciąż nie wiadomo, kto będzie jego rywalem. Nieoficjalnie mówi się, że może to być Saul Canelo Alvarez (40-0-1, 29 KO) - niepokonany champion federacji WBC w dywizji junior średniej.
Choć Curtis Jackson, bo tak naprawdę nazywa się 50 Cent, licencję promotorską otrzymał dopiero kilkanaście dni temu, jego wejście na rynek wstrząsnęło posadami boksu zawodowego. W pierwszych kilkudziesięciu godzinach swojej działalności nowojorski raper podpisał kontrakty z takimi sławami jak wielokrotni mistrzowie świata Yuriorkis Gamboa, Zab Judah i Celestino Caballero oraz niezwykle utalentowany Andre Dirrell, znany kibicom z występu w turnieju Super Six. Chęć podjęcia współpracy z The Money Team deklarują już kolejni zawodnicy, m.in. Andre Berto i Adrien Broner, ale muszą oni poczekać aż wygasną ich kontrakty z obecnymi promotorami.