43-letni Gołota miał wystąpić u boku Andrzeja Fonfary na grudniowej gali. Obaj chicagowscy pięściarze pracują z Samem Colonną, pierwszym trenerem Gołoty po przejściu na zawodowstwo niemal 20 lat temu. Ostatni raz Gołota (41 zwycięstw, 33 nokauty, 8 porażek, 1 remis) wystąpił w ringu niemal równo dwa lata temu. W Łodzi przegrał z Tomaszem Adamkiem.
W rozmowie z "PS" Gołota zdecydowanie zaprzecza, że powalczy już na gali w Chicago: - Zamierzam wrócić, ale nie tego dnia i nie w tym miejscu. Nie chodzi o to, że jestem nieprzygotowany. Jestem, tylko nie chcę mieć nic wspólnego z promotorem tej gali.
Polski bokser przyznaje, że nie wie jeszcze kiedy odbędzie się jego kolejna walka, ale od razu zaznacza, że nie będzie to pojedynek pożegnalny. - Rywal nie będzie groźny, a pojedynek odbędzie się w USA - zdradził pięściarz. Na pytanie, czy wciąż myśli o pasie mistrza świata, Gołota odparł:
- Jaki pas! Człowieku, wszystkie pasy mają Kliczkowie! Miałbym walczyć z którymś z braci, aż tak źle mi życzysz? - pyta bokser, który zaznacza, że mimo problemów z kondycją, znacznie lepiej wygląda teraz jego lewa ręka: - Wreszcie ją naprawiłem, wreszcie mnie nie boli. Wiesz, że od wypadku samochodowego w 1999 roku nie mogłem boksować tą ręką? I potem przez tyle lat. Jednorękim bokserem byłem.
Szpilka spokorniał po walce - "Lipa! nie wyszło mi" ?