Boks. Holyfield: Wybaczyłem już Tysonowi odgryzienie ucha

Sympatycy boksu świetnie pamiętają drugą walkę Evandera Holyfielda z Mikiem Tysonem z czerwca 1997 roku. Pierwszą, rozegraną kilka miesięcy wcześniej potyczkę przez techniczny nokaut wygrał "The Real Deal", dzisiaj częściej nazywany "Dziadkiem". W rewanżu Tyson został zdyskwalifikowany w 3. rundzie za odgryzienie rywalowi kawałka ucha. Po latach Holyfield nie żywi urazy do dawnego przeciwnika.

19 października Evander Holyfield skończy 49 lat, ale wciąż nie zamierza powiesić rękawic na kołku. Ostatnio dużo mówi się o jego ewentualnej potyczce z Aleksandrem Powietkinem, nowym mistrzem świata WBA World w wadze ciężkiej. Pojedynek miałby odbyć się 17 grudnia w Zurychu.

Starcie z 32-letnim Rosjaninem byłoby dla Holyfielda szansą na zdobycie piątego w karierze tytułu mistrzowskiego w królewskiej kategorii. Szczyt popularności pięściarza pochodzącego z Alabamy miał miejsce w latach 90., kiedy to mierzył się z takimi sławami ringu, jak George Foreman, Larry Holmes, Riddick Bowe, Michael Moorer, Mike Tyson czy Lennox Lewis. Za najtrudniejszy pojedynek w karierze Amerykanin uznaje jednak starcie z 1986 roku, kiedy to występował jeszcze w wadze junior ciężkiej. W swojej dwunastej zawodowej walce i pierwszej o światowy tytuł Holyfield pokonał wówczas Dwighta Muhammada Quawiego, wygrywając niejednogłośną decyzją sędziów na punkty.

- Najcięższa była dla mnie walka o tytuł w wadze junior ciężkiej z Dwightem Quawim. Wygrałem, jednak po pojedynku przez cały tydzień leżałem w szpitalu i już nigdy w życiu nie chciałem wracać na ring - wspomina amerykański pięściarz. Jego starcie z Quawim rozegrano jeszcze na dystansie 15 rund. Dziś wszystkie mistrzowskie starcia trwają o trzy rundy mniej.

Sympatykom boksu w pamięć najbardziej zapadła jednak druga walka Holyfielda z Tysonem z czerwca 1997 roku. Pierwszą, rozegraną kilka miesięcy wcześniej potyczkę przez techniczny nokaut wygrał "The Real Deal", dzisiaj częściej nazywany "Dziadkiem". W rewanżu Tyson został zdyskwalifikowany w 3. rundzie za odgryzienie rywalowi kawałka ucha. Po latach Holyfield nie żywi urazy do dawnego przeciwnika.

- Oczywiście, że mu wybaczyłem! Dlaczego miałbym być na niego obrażony? Przecież wiele mu zawdzięczam, wiele się od niego nauczyłem. Tyson, jak na zawodnika wagi ciężkiej mierzył mało, bo zaledwie 179 centymetrów, ale i tak pobił wszystkich wysokich. Był gibki, agresywny i nieprzewidywalny w atakach. Z kolei ja nigdy nie byłem tym największym, najszybszym czy najsilniejszeym, jednak dzięki mojemu podejściu do walk mogłem pokonać wszystkich - zauważa Holyfield.

Wszystko o boksie - znajdziesz na Bokser.org ?

Legendarne walki bokserskie, które przeszły do historii (WIDEO) ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA