Masz dla nas temat? Zgłoś to na Facebook.com/Sportpl ?
- Przed walką moi trenerzy mówili, że McBride'a nie będzie stać na wiele i mieli rację. Nie dawałem mu się rozkręcić, cały czas osłabiałem ciosami na dół. Cały czas kontrolowałem przebieg pojedynku. McBride nastawił się na faule. Starał się ściągać lewą ręką moją głowę i uderzać prawym hakiem. W ostatniej rundzie McBride był już naprawdę wolny i widziałem każdy jego ruch. Pod koniec wiedziałem, że to nokaut będzie kwestią jednej, góra dwóch rund - mówi polski pięściarz.
Po zwycięstwie nad 38-letnim Irlandczykiem w posiadaniu Wacha znalazł się tytuł WBC International. W rankingu pięściarzy kategorii ciężkiej najbardziej prestiżowej federacji na świecie Polak zajmuje obecnie 13. lokatę, ale w najbliższym czasie może liczyć na awans. Przedstawiciele obozu polskiego "Wikinga" coraz odważniej mówią o ewentualnej walce swojego zawodnika o mistrzowski tytuł. Sam pięściarz na razie jest w tej kwestii dość powściągliwy.
- Każdy, kto uprawia tę dyscyplinę sportu marzy o mistrzowskich pojedynkach i chce je wygrywać. Gdybyśmy dostali propozycję walki o mistrzostwo świata, to byśmy się nie wahali. Wiem jednak, jakie są realia. Muszę stoczyć parę walk i pokazać się jeszcze szerszej publiczności. Myślę, że pod koniec przyszłego roku można mnie będzie zobaczyć w dużej walce - przewiduje Wach, dla którego walka w Uncasville była trzecim występem w barwach grupy Mariusza Kołodzieja.
Kolejny występ mierzący ponad dwa metry wzrostu pięściarz i jego promotor planują na październik. Za kilka dni Wach po raz pierwszy od dłuższego czasu poleci Polski. W ojczyźnie bokser zamierza spędzić kilka tygodni.
Specjalny serwis o boksie. Sprawdź Bokser.org ?