Boks. Rywal Abrahama symulował kontuzję?

Okazuje się, że Stjepan Bozic, sobotni przeciwnik byłego mistrza świata w wadze średniej Arthura Abrahama, mógł na ringu tylko symulować złamanie prawej ręki. Przypomnijmy, że pojedynek wieczoru w niemieckim Muelheim został przerwany w drugiej rundzie po tym, jak Chorwat poinformował sędziego o złamaniu w prawej. Po badaniu lekarskim okazało się, że ręka zawodnika jest cała.

- W szpitalu nie stwierdzono, że złamania nie ma. Teraz Boziciowi pozostaje zrobić tomografię. Być może doszło do jakiegoś naciągnięcia - powiedział niemieckiej prasie doktor Walter Wagner. Po otrzymaniu honorarium za walkę, Bozic wrócił do swojego domu w Las Vegas. - Chłopak zauważył, że Arthur zaraz zrobi mu krzywdę i postanowił się poddać - stwierdził szkoleniowiec Abrahama Ulli Wegner.

Sobotnia walka była dla Abrahama pierwszym starciem po dwóch porażkach z rzędu, jakie poniósł w turnieju Super Six w kategorii super średniej. Mimo przegranych z Andre Dirrellem i Carlem Frochem, 30-letni Niemiec ormiańskiego pochodzenia awansował do półfinału zawodów. 14 maja w USA czeka go pojedynek o wejście do finału z niepokonanym na zawodowych ringach Andre Wardem.

Specjalny serwis o boksie. Sprawdź Bokser.org

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.