W Europie drużyna Moscow Bears pokonała IstanBulls 3:2, Milano Thunder wygrał z Paris United 3:2, w Ameryce Mexico City Guerreros z Memphis Force 5:0, w Azji Astana Arlans z Incheon Red Wings 5:0 i Baku Fires z Beijing Dragons 5:0.
Pięściarze - bez kasków i koszulek - bili się w pięciu tradycyjnych bokserskich kategoriach: koguciej (54 kg), lekkiej (61), średniej (75), półciężkiej (85) i ciężkiej (+91, jak w zawodowstwie).
Nagrody są w WSB bajońskie jak na sport amatorski, a nawet w zawodowstwie debiutanci i nieznani szerzej pięściarze nie dostają tyle pieniędzy - od 25 tys. do 100 tys. dol. w najbliższym sezonie i do 300 tys. dol. w następnym. Pięściarze otrzymują dodatkowo 5 tys. dol. powyżej kontraktu, jeśli wygrają walkę, i tysiąc dolarów mniej, jeśli przegrają. I wciąż mogą startować na igrzyskach w Londynie. Udział zapewniony mają zwycięzcy finałowego turnieju indywidualnego, który w kwietniu odbędzie się w chińskim Makao.
Skąd tyle pieniędzy w amatorstwie? W WSB każdy zespół szuka sobie sponsora na własną rękę, ale ma wsparcie ze strony IMG, potężnej agencji marketingu sportowego, która ma 25 proc. udziałów w serii. Stąd w Mediolanie głównym sponsorem jest Dolce & Gabbana, zaś Moscow Bears mają aż kilkunastu sponsorów.
Komentatorzy oglądający pojedynki byli pod wrażeniem tempa i poziomu pięciorundowych walk. Kibiców jednak było mało. W zakochanym w pięściarstwie Meksyku oglądało mecz tysiąc osób.
Gwiazdami są lokalni matadorzy - ale w stajniach można zatrudnić pięściarzy z zagranicy. W składach są mistrzowie świata lub byli mistrzowie świata (Detelin Dalakliew w Memphis Force, Raushee Warren w LA Matadors, Domenico Valentino i Clemente Russo z Milan Thunders), jest też mistrz olimpijski z igrzysk w Pekinie w kategorii półśredniej (69 kg) Bahyt Sarsekcajew z Kazachstanu, który jednak w debiutanckiej kolejce nie wystąpił.
Brakuje Kubańczyków, którzy po prostu ignorują takie wynalazki pachnące kapitalistyczną zgnilizną. Ale po ich klęsce w Pekinie, gdzie nie zdobyli żadnego złotego medalu, jest to strata głównie marketingowa.
Sędziowanie też jest na modłę zawodową. Zarzucono maszynki z guzikami wprowadzone po skandalu korupcyjnym w igrzyskach w Seulu w 1988 roku. Sędziowie nie mogą być lokalni, ale niespodzianek nie było - wygrali wyłącznie gospodarze.
W WSB nie ma ani jednego polskiego pięściarza, choć z ogólnej puli dostępnych zawodników, w tym polskich, organizatorzy drużyn mogli sobie dobierać bokserów z zagranicy. Pięściarstwo amatorskie w Polsce umiera, wiceprezes PZB Zdzisław Nowak pisze dramatyczne listy do środowiska, sam wystawia własny Poznański Klub Bokserski w międzynarodowej Bundeslidze (w weekend PKB przegrał z faworytem rozgrywek z Velberter BC). Są pomysły promotorów, aby amatorskie walki podczepić pod wieczory boksu zawodowego.