Trener Briggsa chciał go zabić

- Trener Briggsa chciał go zabić, ja przerwałbym tę walkę po ósmej rundzie - mówi Eddie Mustafa Muhammad o pojedynku Shannona Briggsa z Witalijem Kliczko, który odbył się dziesięć dni temu w Hamburgu.

Muhammad początkowo również miał pracować w narożniku Amerykanina, ale główny szkoleniowiec pięściarza Herman Caicedo na pół godziny przed walką zwołał specjalne zebranie, na którym poinformował, jak będzie wyglądał team "Cannona"; dla Muhammada zabrakło w nim miejsca i trener, który swego czasu poprowadził Chada Dawsona do wygranej z Tomaszem Adamkiem, zawody oglądał ostatecznie z pozycji widza.

- Przyjąłem tę decyzję na spokojnie, wiedziałem że Herman jest głównym dowódcą w drużynie. Miał prawo wybrać taki skład, jaki chciał, ale po pierwszej rundzie było widać, że pomysły mu się skończyły. Briggs zerwał biceps, a on nie miał żadnych planów awaryjnych, żadnych sugestii. W dodatku do końca nie robił nic, chciał chyba, żeby Briggs zginął, ja nie mogłem na to patrzeć - opowiada Muhammad.

- Briggs ma rodzinę, piękną żonę, dzieci. Kiedy jego kariera dobiegnie końca, chciałby móc rozmawiać normalnie ze swoimi dziećmi i być w pełni zdrowym mężczyzną, który się nimi zaopiekuje. Herman nie myślał o tym, nie wiedział, co jest w tym momencie lepsze dla jego pięściarza, którego duma kosztowała mnóstwo zdrowia - kończy amerykański trener.

Briggs walkę z Kliczką przegrał jednogłośnie na punkty. Z dwunastu rozegranych rund nie wygrał żadnej, a z ringu trafił prosto do szpitala, gdzie stwierdzono u niego uszkodzenie bicepsa i obrażenia kości czaszki.

Więcej o boksie na Ringpolska.pl ?

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.