Ukrainiec od jakiegoś czasu bezskutecznie poszukuje rywala na zaplanowaną na 11 grudnia dobrowolną obronę swojego pasa, a amerykański ex-czempion trzech klas wagowych był do tej pory jednym z najpoważniejszych kandydatów do roli challengera.
Zdaniem Toneya decyzja International Boxing Federation w jego sprawie była zgodna z wolą Kliczki, który w ten sposób chciał po prostu uniknąć trudnego pojedynku. - Wiecie, że bracia Kliczko mają wpływ na te wszystkie federacje. To taki wybieg Władimira, by móc po raz kolejny ze mną nie boksować. To jakieś szaleństwo! - grzmi Toney w odpowiedzi na stanowisko IBF. - Mam wrażenie, że jestem bojkotowany. Ryzykuję życie, uprawiając ten sport i takie spotyka mnie podziękowanie!
- Kliczko zmierzy się teraz pewnie z kolejnym członkiem klubu "Leszcz Miesiąca", słyszałem o Jeanie Mormecku, Chauncy Welliverze i Derecku Chisorze. Ktokolwiek to będzie, nie będzie mógł się równać z Jamesem Toneyem i Władimir to wie - dodaje "Lights Out", który w przeszłości sięgał po mistrzowskie tytuły IBF w kategoriach średniej, super średniej i junior ciężkiej.
Wszystko o boksie na Ringpolska.pl ?