- Myślę, że tak właśnie się stanie. Floyd niedawno walczył, a teraz zapewne uważa, że skoro w ostatnich dwóch pojedynkach zarobił 65-70 milionów dolarów, to nikt nie może go zmuszać i to on zadecyduje o dacie powrotu na ring. Prawdopodobnie jego walka z Pacquiao dojdzie do skutku w pierwszym kwartale przyszłego roku. Floyd wie, że nie ma żadnej lepszej opcji, a nie bez przyczyny nazywają go "Money" Mayweatherem - powiedział Oscar.
Mówi się, że pojedynek nie odbył się dotychczas, bo Floyd boi się utraty zera w rekordzie. Ludzie z jego bliskiego otoczenia potwierdzają, że perfekcyjny bilans jest dla pięściarza ważniejszy niż pieniądze.
- Tak, prawdopodobnie Floyd boi się przegranej. Nie chce stracić zera w rekordzie i wie, że po porażce fani przestaną go akceptować. Każdy prawdziwy ekspert wie jednak, że Mayweather łatwo wypunktuje "Pacmana". Styl robi walkę, a Manny będzie pasował Floydowi. Mayweather jest niezwykłym pięściarzem, choć poza ringiem to zupełnie inny człowiek - twierdzi De La Hoya.
Więcej o boksie na bokser.org ?