- Nie uważam wcale, że Sosnowski to kiepski bokser - deklaruje Kliczko. - Jest bardzo silny, lubi atakować i ma spore szanse na zrobienie wielkiej kariery. A dlaczego go wybrałem? Bo się niemal od razu zgodził. Nie pytał o pieniądze, nie stawiał warunków.
Ukrainiec wyznał, że Sosnowski przypomina mu jego samego sprzed
walki z Lennoxem Lewisem: - Dla mnie wtedy też nie liczyły się pieniądze, tylko możliwość zdobycia mistrzostwa świata. Albert ma podobne zacięcie w oczach, jak kiedyś ja. To mi w nim zaimponowało i dlatego chciałem z nim walczyć - powiedział.