Andrzej Wawrzyk: Tak, boksuję w Łodzi, to będzie 10 rund w obronie młodzieżowego pasa WBC.
Z rozmów, które prowadziłem z trenerem, wynika, że jemu zależy na tym, by był to jakiś zawodnik z rozpoznawalnym nazwiskiem. Ma być to ktoś nie szczytu swojej kariery, ale żeby "miał nazwisko".
Słyszałem o takim właśnie pomyśle, by był to jakiś Amerykanin, który ma na koncie jakieś walki z kimś z czołówki- żeby jego nazwisko nie było dla kibiców boksu anonimowe.
Czułem przede wszystkim smutek, bo Gołotę zawsze miałem za bardzo dobrego zawodnika i do tej pory go mam. Ta walka była mu w ogóle niepotrzebna, bo on od co najmniej dwóch lat nie jest już zupełnie tym pięściarzem, którym był kiedyś. Ciosy już ledwo wyprowadza, a nawet jak bije, to można odnieść wrażenie, że to go boli. Dlatego jestem zdania, że ta walka to nie był pojedynek z żadnym czołowym bokserem wagi ciężkiej, bo gdyby Tomasz Adamek zaboksował z Gołotą nawet sprzed 2-3 lat, to ta walka wyglądałaby zupełnie inaczej.
Tak mi się wydaje. Gołota sądził, że jakiś tam zawodnik z junior ciężkiej nie zrobi mu krzywdy i się przeliczył. Sądzę, że zlekceważył Adamka, co było widać chociażby po wadze- 116 kilo. Ciężko było mu się poruszać, a trafił na zawodnika z junior ciężkiej, który był naprawdę bardzo szybki.
Na pewno tak, w końcu zapowiadał wielkie bombardowanie. Nie wiem, co się stało, ale słyszałem coś o kontrakcie z Sauerlandem, który miał podpisać przed walką. Według mnie, gdyby nie miał tego kontraktu, to musiałby boksować zupełnie inaczej, bo wiedziałby, że w takim stylu, jak pokazał, to w Niemczach na punkty z Wałujewem by nie wygrał. Sądzę, że gdyby był zmuszony walczyć bardziej ofensywnie, to miałby szansę wcześniej skończyć Wałujewa, bo widać było po trafieniu w dwunastej rundzie, że ma czym uderzyć. A Haye potrafi zadać kilka bardzo mocnych, szybkich ciosów w serii, więc gdyby musiał ostro atakować, to moim zdaniem mógłby wygrać przez nokaut.
Jasne, że bym zaboksował. Takie polsko-polskie pojedynki są bardzo ciekawe dla publiczności, no i pozwalają pokazać, kto jest faktycznie u nas najlepszy w danej wadze. Jeśli chodzi o Mariusza akurat, to ja jestem już notowany w rankingu WBC, Mariusz jest klasowym rywalem i na pewno obaj na takiej walce moglibyśmy coś skorzystać, tylko nie wiem, jak wygląda sprawa kontuzji ręki Mariusza, czy może już boksować i w jakiej jest formie.
Następca Gołoty? Mogę być [śmiech]. Nie ma problemu, mogę ruszyć w Amerykę i boksować, póki siły pozwolą.
Jeszcze nigdy w Ameryce nie boksowałem i jestem bardzo ciekawy, jak to tam wszystko wygląda. Jeśli faktycznie pojawiłaby się możliwość wyjazdu tam i stoczenia kilku walk, to na pewno bym się na to pisał. Oprócz samych walk, trzeba powiedzieć, że zupełnie inaczej wygląda tam sytuacja np. ze sparingpartnerami- ciężkich tam jest do wyboru cała masa. W Polsce na miejscu nie mam praktycznie żadnych mocnych ciężkich, z którymi mógłbym posparować. Czasem bywał u nas w gymie Mariusz Wach, ale teraz ma kontuzję i odpoczywa od boksowania.
Z tego co wiem, to trener póki co nie chce mnie puścić na jakiegoś super się rozwijającego młodego zawodnika, tylko raczej na kogoś może ze słabszym rekordem, ale doświadczonego i z nazwiskiem. Jak popatrzeć na walki w Stanach, to ci doświadczeni zawodnicy nawet w ósmej czy dziesiątej rundzie potrafią zaskoczyć i bić bardzo mocno. Mi też się wydaje, że taka walka by mi się przydała, mogłaby być ciężka, ale dałaby mi się sprawdzić i jednocześnie wypromować.
Wydaje mi się, że powinien wygrać Mariusz. Nie widzę w ogóle Najmana w parterze z Mariuszem. Według mnie jedyna jego szansa leży w tym, że od razu w pierwszej rundzie rzuci się do tego swojego cepowania i któryś z jego cepów dojdzie do szczęki Mariusza. Ciężko mi jednak powiedzieć cokolwiek o wytrzymałości Pudzianowskiego na ciosy , bo nie można go było nigdzie zobaczyć w jakiejkolwiek walce. Z drugiej strony ciężko powiedzieć, czy jak walka potrwa więcej niż trzy minuty, to Mariusz poradzi sobie kondycyjnie ze swoją masą mięśniową. Wydaje mi się, że, by wyprowadzać ciosy przy jego masie, trzeba mieć naprawdę bardzo dużą wydolność.
Z tego co zauważyłem z walki z Marcinem, to on nie ma czym uderzyć, bije raczej delikatnie. To bardziej jest macanie niż boksowanie. Jeśli Najman chciałby przewrócić Mariusza, musiałby trafić idealnie czysto na brodę, bo do prawdziwego ciosu z wagi ciężkiej to mu bardzo daleko.
Zadać prawidłowy lewy-prawy i dziękuję [śmiech].
Wszystko o boksie na portalu Bokser.org ?