Tak trenuje Andrzej Gołota przed 'walką stulecia'
W poniedziałek byliśmy na treningach Andrzeja Gołoty w ośrodku Start w Wiśle. Pięściarz przygotowuje się tam do 12-rundowej walki w wadze ciężkiej z Tomaszem Adamkiem. Odbędzie się ona w sobotę 24 października, w Łodzi.
Około południa Gołota biegał po lesie. Potruchtał w średnim tempie w dół Wisły, wrócił po 45 minutach.
Wieczorny, główny trening odbywał się na drugim piętrze, w sali bokserkiej. Gołota najpierw się rozgrzewał, potem odbył cztery rundy walki z cieniem. Następnie wszedł do ringu trener Sam Colonna i przez następne sześć rund tarczował z Gołotą.
Po pierwszych trzech rundach tarczowania Gołota wyprosił kamerzystę i fotoreporterów. Wtedy nastąpiła najbardziej szokująca faza ćwiczeń, ostatnie rundy wyimaginowanej walki, z maksymalną mocą, z pełną furią.
W bodaj 10. rundzie Gołota zadając kilkanaście, może około 20 potężnych uderzeń z dołu prawą ręką podrzucał Samem Colonną jak szmacianką, aż trenerowi kaszkiet spadł. Był imponujący pokaz siły 113-kilowego mężczyzny stworzonego do walki.
- I raz, kurwaaaa! - krzyczał grubym głosem Gołota, kończąc każdy cios. - Madafakaaa!!!
- On chciał mnie zabić! - dukał Colonna wydostając się między linami z ringu. Po chwili zaczął się śmiać, choć dosyć niepewnie.
Gołota na treningu głównie używał prawej ręki, bardzo często długimi seriami złożonymi z kilkunastu uderzeń prostych, lub haków z dołu. Część zajęć - kilkuminutową - poświęcił na klinczowaniu. Andrzej Gołota: Adamek oddał pas? Zdrada! A zdrada krwi wymaga