Więcej o boksie na bokser.org ?
Tomek, kilka miesięcy temu przeniosłeś się do USA. Jak się tam teraz czujesz?
Nie jestem w USA po raz pierwszy. Bywałem tu już przez dłuższy czas przy okazji moich poprzednich
walk. Wszystkie moje sprawy są ułożone właściwie. Czuję się w Ameryce jak w domu.
Jak idą przygotowania do pojedynku z Cunninghamem?
Jestem bardzo dobrze przygotowany. Andrzej Gmitruk mówi, że jestem jeszcze szybszy niż przed moją ostatnią walką. A jak jest szybkość, wszystko jest OK. Niebawem pokażę moją klasę w ringu.
W Twoim otoczeniu pojawił się ostatnio Mike Skowronski. Jaka jest jego funkcja?
Mike po prostu mi pomaga w przygotowaniach. Moim trenerem jest Andrzej Gmitruk i z nim wykonuję pracę na treningu - Andrzej jest dla mnie praktycznie jak ojciec, jest ze mną od początku kariery.
W trakcie przygotowań miałeś okazję sparować z byłym mistrzem świata Alem Colem. Co możesz powiedzieć o wspólnym treningu z tym pięściarzem?
Al to bardzo doświadczony zawodnik. Mogłem się sporo od niego nauczyć. Niedawno sparował z braćmi Kliczko. Co do sparingów to byłem dla niego trochę za szybki.
Podobno amerykańscy obserwatorzy byli zawiedzeni tym, że bardzo mało pokazałeś podczas treningu otwartego dla mediów
Boks pokażę w ringu. Na pokazowym treningu faktycznie zadałem tylko parę ciosów na tarczy. Ja nie jechałem na otwarty trening 100 km tak jak Cunningham i nie musiałem się obawiać, że wyleci mi dzień z przygotowań do walki. Po prostu kilka razy uderzyłem w tarczę i pojechałem na swój normalny trening. Na co mnie stać, pokażę 11 grudnia.
Jak scharakteryzowałbyś Steve'a Cunninghama?
Trudno mówić o jego wadach - to mistrz świata. Z pewnością nie ma mocnego ciosu. Boksuje technicznie, potrafi w razie potrzeby przyklinczować. Ale mamy przygotowaną odpowiednią taktykę, by oszukać go w ringu i wygrać walkę. Cunningham to dobry bokser, mistrz świata, ale ja pokażę w czwartek lepszy boks i wygram - wówczas to ja będę czempionem.
Cunningham to numer 1 kategorii junior ciężkiej według 'The Ring'- amerykańskiej 'Biblii boksu'. Pokonując go, dokonasz czegoś znaczącego w historii polskiego pięściarstwa
Nie myślę o tym, skupiam się na walce. Kilka miesięcy temu obiecałem kibicom, że zostanę mistrzem świata - to jest mój cel. Co będzie dalej, zobaczymy
Amerykańska publiczność zna cię z walk z Briggsem jako pięściarza lubiącego wymiany, ostry boks. Tymczasem Ty, zwłaszcza teraz w wadze junior ciężkiej, jesteś bokserem technicznym, walczącym na dystans
Będę walczył swoje. Wykorzystam te atuty, które dały mi zwycięstwo w ostatnich pojedynkach. Ale jak przyjdzie ringowa wojna, to jestem gotów pójść na otwartą wymianę, bo nie boję się takiej walki. Rzeczywiście, wolę boks techniczny, a w walce z Bellem pokazałem, że boksując spokojnie, można ciosem z kontry powalić rywala na deski.
Twój debiut w walce wieczoru w amerykańskiej telewizji to porażka z Chadem Dawsonem. Dlaczego wówczas przegrałeś?
Nie byłem sobą tego dnia. Rozchorowałem się przed pojedynkiem, byłem niedysponowany. Cóż, przegrałem i nie da się tego cofnąć.
Kiedy uświadomiłeś sobie, że czas przejść z wagi półciężkiej do cruiser? Na długo wcześniej męczyłeś się z wagą?
Praktycznie zawsze musiałem przed walką robić parę kilo, ale z czasem przychodziło mi to coraz ciężej. Kulminacja tych problemów przyszła na walkę z Chadem Dawsonem. Teraz w junior ciężkiej, czuję się zdecydowanie lepiej. Zrzucam przed walką jakieś 2-3 kilo dla poprawienia szybkości, nie męczę się tak jak kiedyś.
Ile aktualnie ważysz? Do walki kilka dni
91.5 - 92 kg. Waga nie stanowi już dla mnie żadnego problemu.
Uważasz Cunninghama za najgroźniejszego rywala w swojej karierze?
Ciężko powiedzieć, bo nie byłem z nim jeszcze w ringu. Najmocniejsze uderzenie miał z pewnością O'Neil Bell, więc jego można nazwać póki co najgroźniejszym. Walka z Dawsonem mogłaby się potoczyć zupełnie inaczej, gdybym był w pełni formy. Paul Briggs też bił mocno, ale najgroźniejszy był Bell. Jak będzie z Cunninghamem? Zobaczymy. To bokser techniczny, będę musiał walkę rozegrać inaczej.
Gdybyś miał wymienić nazwisko swojego bokserskiego idola...
Zawsze podobał mi się styl Oscara De La Hoya. Lubiłem też Evandera Holyfielda- walczył technicznie, ale potrafił pójść w razie potrzeby na otwartą wymianę.
W ringu anonsowany jesteś jako Tomasz 'Góral' Adamek. Co oznacza dla ciebie ten przydomek?
Nie zastanawiałem się nigdy nad tym. Ktoś mi kiedyś doczepił taki przydomek- po prostu dlatego, że jestem z gór. Ja zawszę mówię o sobie Tomasz Adamek. Nie potrzebuję żadnych ksywek. Mówię wprost: jestem Tomasz Adamek.
Przed pierwszą walką z Paulem Briggsem wyjechałeś do USA, tam trenowałeś u Sama Colonny. Zmieniłeś wówczas styl boksowania. Poprawiłeś pracę nóg, ale przyjmowałeś dużo ciosów. Potem powróciłeś do Andrzeja Gmitruka i jego boksu.
Europejczycy są znani z boksu technicznego. Każdy zawodnik ma też swój indywidualny styl i swoje atuty. Ćwiczyłem to samo z Andrzejem przez wiele lat, potem wraz z wyjazdem do USA i zmianą trenera wszedłem w półdystans, gdzie przyjmuje się dużo ciosów. A ja nie lubię ciosów przyjmować, wolę sam je zadawać. Dlatego wróciliśmy do tego, co wcześniej z powodzeniem ćwiczyliśmy z Andrzejem- szybkość, defensywa, podejście, cios Lepiej się czuję walcząc 'po europejsku'.
Masz już plany co do swojej kariery, jeśli pokonasz Cunninghama?
Na razie najważniejsza jest walka z Cunninghamem. Co będzie potem, zobaczymy. Nie myślę o tym teraz.