Gołota padł po 3 sekundach ? Obejrzyj walkę Gołoty ?
W walce z Austinem Gołota już w trzeciej sekundzie padł na deski, ale prawdziwa tragedia zaczęła się pół minuty później, gdy Polak doznał kontuzji mięśni ramienia. Dotrwał do końca rundy, ale musiał się poddać. - Dlaczego akurat mnie to spotkało? Przecież w trzeciej, czwartej rundzie bym go miał - mówi rozczarowany Gołota. - Włożyłem tyle pracy w przygotowania do tej walki, byłem w świetnej formie. A tu taki pech.
Masażysta boksera Leszek Samitowski uważa, że przyczyną bolesnej kontuzji mógł być brak odpowiedniej rozgrzewki. - On powinien dwie, trzy rundy stoczyć jeszcze w szatni, by potem dobrze wejść w walkę - tłumaczy Samitowski. - Mówimy mu to z Samem Colonną za każdym razem. Ale nie chce nas słuchać. Teraz też zamiast rozgrzewać się przez 50 minut, robił to przez kwadrans. Rozgrzewał przede wszystkim nogi, martwiąc się o obolałą łydkę, a rękoma tylko przez chwilę pomachał - opowiada szczegółowo.
Gołota nie wyklucza, że jego masażysta może mieć rację. - Nie chciałem go słuchać, ale teraz na spokojnie widzę, że może mieć rację. Kto wie, czy gdyby mięśnie były lepiej rozgrzane, wytrzymałyby więcej - zastanawia się 41-letni pięściarz.
Przed walką z Austinem Gołota zapowiadał, że jeśli przegra - zakończy karierę. Teraz nie wyklucza powrotu na ring. Za kilka tygodni ściągnie gips z kontuzjowanego ramienia i rozpocznie rehabilitację. Jeśli zdecyduje się walczyć, to najwcześniej za pół roku.