Foreman: Biłem Alego i... ocknąłem się na deskach

George Foreman dla dziennika "Marca"

- Niemal przez osiem rund biłem Alego, jak chciałem, i nagle ocknąłem się na deskach. To była najgorsza noc w moim życiu. Przez te 30 lat starałem się ją wyrzucić z pamięci i dziś rzeczywiście pamiętam niewiele.

W tamtych czasach biłem się z nienawiścią. Aż w 1977 r. po walce z Jimmym Youngiem miałem widzenie i Chrystus odmienił moje życie. Od tamtej pory nie zadałem ani jednego ciosu z nienawiścią, a wracałem na ring tylko po to, żeby udowodnić moim synom, że boks może się obejść bez nienawiści. Uczucie, kiedy wchodzę na ring, jest nieporównywalne z niczym i zawsze za nim tęsknię, choćbym czuł, że czeka mnie ból, nadludzki wysiłek i ciężkie rany. Wiem, istnieje życie poza boksem, wiele lat nie walczyłem i byłem szczęśliwy, sprzedawałem grille, pokochałem tę robotę tak samo jak boks i zarobiłem na tym nawet więcej niż w ringu. Dlaczego moim pięciu synom dałem na imię George? Bo je lubię. Zresztą, jakie miałem dać? Muhammad?

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.