Tyson Fury to jedna z najbardziej kontrowersyjnych postaci w świecie sportu. W listopadzie 2015 roku sprawił ogromną sensację, pokonując na gali w Dusseldorfie Władimira Kliczkę i odbierając mu pasy mistrzowskie WBA, WBO i IBF.
Niedługo potem, zamiast kontynuować fantastyczną passę zwycięstw (25 z rzędu i ani jednej porażki), Brytyjczyk stoczył się na samo dno. Tytuł mistrza świata IBF został mu odebrany, a sam dobrowolnie zrezygnował z pasów WBA i WBO tłumacząc to depresją.
Jakby tego było mało, wpadł także podczas kontroli antydopingowej, a następnie przyznał się do myśli samobójczych i zażywania kokainy.
Kariera zawodowa Fury'ego o mało co nie legła w gruzach, lecz w mediach społecznościowych jest on wciąż bardzo aktywny. Nie było jednak wiadome, czy kiedykolwiek wróci jeszcze na ring.
Wątpliwości kibiców za pośrednictwem Twittera rozwiał sam "Olbrzym z Wilmslow". - Szef powróci 13 maja, trwają poszukiwania przeciwnika. Więcej informacji wkrótce. Dbajcie o pasy, póki należą one do Króla. Ktokolwiek je teraz posiada - przyjdę po ciebie! - napisał Fury.
Powyższy wpis wzbudził niesamowite emocje na całym świecie. Jedni krytykują 28-latka i uważają, że nic już nie osiągnie, inni zaś mocno go wspierają i życzą powodzenia w odzyskaniu mistrzowskich tytułów. Jego powrót po 17-miesięcznej przerwie będzie z pewnością wielkim wydarzeniem nie tylko sportowym, ale także komercyjnym.