Boks. Krzysztof Głowacki - walczak z Wałcza

- Ładnie tu, w tym Nowym Jorku, ale ja wolę Wałcz, gdzie każdy mówi mi ?dzień dobry?, gdzie witają tablicą z moim nazwiskiem. Tu nie chciałbym mieszkać - mówi mistrz świata Krzysztof Głowacki, który w sobotę na Brooklynie będzie bronił tytułu w walce z Steve'em Cunninghamem.

Głowacki osiem miesięcy temu sensacyjnie zdobył tytuł mistrza wagi juniorciężkiej wersji WBO. Przegrywał na punkty, aż znokautował Marco Hucka w 11. rundzie - choć sam leżał na deskach w szóstej. Jego sobotni rywal pobił Hucka w podobnych okolicznościach w 2007 r. Jako lepszy technicznie pięściarz od Polaka nieznacznie prowadził z Niemcem na punkty, ale żeby być pewnym zwycięstwa w Bielefeld, powinien go znokautować. Minutę przed końcem sekundanci zmordowanego Hucka rzucili ręcznik i w ten sposób Cunningham obronił tytuł w wadze juniorciężkiej IBF.

Teraz w Barclay Center spotkają się mistrz Głowacki z wracającym z podróży do wagi ciężkiej Cunninghamem. Polak ma czym uderzyć, ale ringowym zabójcą nie jest. Za to szczękę ma chyba z żelazobetonu - leżał na deskach tylko raz, właśnie z Huckiem. Cunningham jest amerykańską odmianą wańki-wstańki. Ostatnio do rzadkości należą pojedynki, w których nie zaliczył desek. Zebrało się tego 11 razy w 13 pojedynkach. Tylko raz nie wstał na czas - z Tysonem Furym, obecnym mistrzem świata wagi ciężkiej.

W USA pojedynek Głowackiego pokaże otwarta stacja NBC, która dociera praktycznie do wszystkich gospodarstw domowych

Rozmowa z Krzysztofem Głowackim, mistrzem świata wagi juniorciężkiej

RADOSŁAW LENIARSKI: Podoba ci się Nowy Jork, Brooklyn, Gleason's Gym, w którym trenujesz?

KRZYSZTOF GŁOWACKI: Walczę w Nowym Jorku drugi raz, więc już trochę poznałem atmosferę miasta. I niezbyt mi się podoba. To znaczy - być tutaj jako turysta tydzień, dwa byłoby pięknie, ale zamieszkać bym nie chciał. Wolę Wałcz, lasy, jezioro. Tam jest pięknie. Ludzie mnie znają. Przed wjazdem do miasta jest tablica, że ja, mistrz świata, urodziłem się właśnie tu. Wiadomo, jak wyglądało przywitanie po walce z Huckiem - eskorta policji, tłumy na rynku. To wszystko bardzo miłe i ja się z Wałcza nigdzie nie ruszę. Natomiast Gleason's Gym [sala mieści się na pierwszym piętrze wielkiego brooklyńskiego budynku tuż przy East River i pięć minut jazdy od Barclays Center, gdzie odbędzie się pojedynek] jest świetny. Takich miejsc w Polsce brakuje. Na kilku ringach coś się dzieje. Atmosfera bokserska, plakaty z walk na ścianach, a ludzie doceniają sportowców, to znaczy w moim przypadku są bardzo mili i jak chcę ćwiczyć na przyrządach - gruszce, skakance - to ustępują.

Pierwsza obrona tytułu przyszła dopiero po ośmiu miesiącach...

- Doprowadzałem się do porządku. Przed walką z Huckiem doznałem kontuzji. Pękła kość w lewym nadgarstku [Głowacki jest mańkutem]. Ubytek miał siedem, osiem milimetrów. Więc wkrótce po powrocie z USA dr Robert Śmigielski zrekonstruował ubytek, biorąc inny fragment kości. To musiało się zrosnąć, zanim mogłem cokolwiek planować.

Tak więc pojedynek z Huckiem był bardzo trudny, właściwie straszny. Poza tym musieliśmy wykasować ostatni tydzień sparingów. Nie twierdzę, że gdybym je miał, skończyłbym z Huckiem wcześniej, ale lepiej mieć sparingi, niż ich nie mieć. Przez ostatni okres przed walką testowaliśmy różne środki przeciwbólowe. Trenerzy sprawdzili oczywiście, czy mogę je wziąć ze względu na testy antydopingowe. Początek walki był więc na lekach uśmierzających ból, a potem to już działała adrenalina.

Cunningham mówi, że dysponujesz surową siłą. Znaczy - że niby drwal jesteś...

- Jest taka opinia, ale po kilku rundach w ringu rywale mają już inną. Cunningham - facet powinien dostać chyba honorowe polskie obywatelstwo, tyle razy z nami walczył [pojedynek z Głowackim będzie piątym "polskim" dla Amerykanina] - jest bardzo dobrym pięściarzem, miał dobre nogi, olbrzymi zasięg ramion, co jest jego ogromnym atutem. Jest też szybki. I zawsze stara się odpowiedzieć na cios. Wraca z wagi ciężkiej i przygotowując się do walk z większymi rywalami, pewnie też popracował nad siłą ciosów. Wiadomo, nie słynął z "kopyta", tu mogło się coś trochę zmienić. Boksuje zupełnie inaczej niż Huck, nie chce się bić, raczej będzie chciał punktować. Może to być dla niego ostatnia szansa na odzyskanie tytułu, ma w końcu 39 lat...

Jestem przygotowany, stoczyłem ponad 110 rund sparingowych i trzymałem formę nawet podczas rehabilitacji po operacji. Nie ćwiczyłem boksersko, ale biegałem i robiłem ćwiczenia, na jakie ręka mi pozwalała. Bardziej przygotować się nie mogę. Jeszcze w Gleason's sparowałem z trzema lokalnymi chłopakami, którzy się bardzo starali, a jeden nawet mi zadrapał oko. Na początku czułem się trochę zatkany różnicą czasu, ale już się zaaklimatyzowałem. Został teraz czas na ostatni szlif, łapanie oka [czyli koordynacji oka z ręką podczas zadawania ciosów]. Obejrzałem Barclays Center, piękna hala, nie mogę się doczekać walki, również dlatego, że tyle na nią czekałem. Liczę też na polonijnych kibiców, z którymi mam się jeszcze spotkać przed walką. Nie denerwuję się, żadnego stresu nie przeżywam, bo ring jest moim domem, w nim czuję się najlepiej.

Pojedynek pokaże Polsat Sport

Zobacz wideo

Floyd Mayweather Junior najlepszym bokserem w historii? Niekoniecznie! [RANKING]

Copyright © Agora SA