Specjalny serwis o boksie. Sprawdź Bokser.org ?
- Podtrzymuję to co powiedziałem, przegrałem, więc kończę karierę. Czasem się wygrywa, czasem przegrywa. Dziękuję wszystkim za doping. Wygrywałem, ale taki jest boks - mówił tuż po ogłoszeniu werdyktu być może najwybitniejszy polski pięściarz w historii, a już na pewno najwybitniejszy obok Darka Michalczewskiego - Tomasz "Góral" Adamek (50-5, 30 KO), były mistrz świata dwóch kategorii i pretendent w trzeciej.
- Wczoraj pomyślałem sobie, że chcę wygrać i wrócić do tego pięknego kraju. Czapki z głów przed Adamkiem. Jestem nauczycielem, więc również uczę się na swoich błędach. Każdego dnia jestem lepszy, a dostałem od Polaków bardzo dużo czasu na przygotowania. Adamek boksował świetnie, lecz różnicę zrobiła moja przewaga fizyczna. Wiedziałem, że prędzej czy później się uda. Teraz porozmawiam z Donem Kingiem, bo chcę tylko wielkich walk za wielkie pieniądze. Nie boję się wyzwań ani starć na obcym terenie. Marzy mi się spotkanie ze zwycięzcą walki Anthony'ego Joshuy z Charlesem Martinem o pas IBF - powiedział Eric Molina (25-3, 19 KO), który wysłał Adamka na sportową emeryturę. A okazuje się, że było bardzo blisko, by to polski pięściarz zrzucił Erica w dół rankingów...
Po dziewięciu rundach cała trójka sędziów typowała przewagę Adamka w stosunku 88:83! Adamek wygrywał też dziesiątą rundę i gdyby gong zabrzmiał dwie sekundy wcześniej, na dwie odsłony do końca przewaga wzrosłaby do 98:92. A wtedy mógł już tylko się bronić... Cóż, jak przyznał sam Adamek, "taki jest boks".
Adamek zamroczony, słaniający się na nogach. Przykry widok [ZDJĘCIA]