Jak widać, rosyjska głowa państwa działa bardzo szybko. W ubiegłym miesiącu pisaliśmy, że 46-letni bokser spotkał się z prezydentem na zaanektowanym przez Rosję Krymie, gdzie poprosił go o rosyjski paszport.
Panowie wypili wspólnie herbatkę, a Putin życzył Jonesowi udanego robienia biznesu w Rosji. Jones odparł, że byłoby łatwiej, gdyby miał rosyjski paszport. Putin odpowiedział, że jeśli Jones Jr. zamierza teraz spędzać większość czasu w Rosji, to nie będzie z tym problemu.
Srebrny medalista z Seulu ma nadzieję, że rosyjski paszport pomoże mu w robieniu interesów w tym kraju, gdzie ma nadzieję zarobić miliardy.
- Chcę mówić po rosyjsku tak dobrze, żeby ludzie rozumieli mnie bez problemów. Myślę, że zajmie mi to jakiś rok. Mam nadzieję, że w przyszłym roku będę już mówił jak Rosjanin - zapewniał Jones Jr., który ma teraz w planach "zarobienie dwóch czy trzech miliardów dolarów", otworzenie w Rosji szkółek bokserskich i rozwój kariery raperskiej.
Wygląda na to, że szukający ostatnio zarobku na różnych polach Roy Jones Jr. (zaliczył m.in. małą rólkę w bokserskim dramacie "Do utraty sił", w którym zagrał też bankrutujący raper 50 Cent) desperacko szuka miejsca, które pomogłoby mu zachować zarobioną na boksie fortunę. W objęcia Putina rzucił się niedawno także aktor Gerard Depardieu, który uciekł do Rosji przed francuskimi podatkami.