Borek wraz z operatorem kamery wszedł do szatni Gołoty około dwóch godzin przed walką. Byli tam wtedy Andrzej Gmitruk, żona Gołoty - Mariola i cutman Tomasz Skarżyński.
- Zadałem Andrzejowi ze trzy pytania - opowiada Sport.pl dziennikarz Polsatu. - Odpowiedział, może nie w sposób najbardziej wylewny, ale bardzo grzecznie. Nikt mnie z szatni nie wypraszał ani nie zamykał przede mną drzwi. Znam Andrzeja wiele lat i rzeczywiście, nie jest on najbardziej otwartym człowiekiem i był zdenerwowany przed walką, ale powtarzam, nikt mnie z szatni nie wypraszał.
Na portalu Bokser.org pojawiła się też informacja, że Gołota przez dłuższą chwilę odmawiał włożenia rękawic i opóźniał swoje wyjście na ring ustawiony w wypełnionej po brzegi hali Ergo Arena w Gdańsku. Dopiero po dłuższych namowach 45-latek postanowił nie sprawiać problemów i zdecydował się założyć rękawice. Na stronie pojawiło się już jednak sprostowanie tej informacji autorstwa Krzysztofa Kraśnickiego , który pisze:
"Osobiście dostarczyłem Andrzejowi rękawice i nadzorowałem ich zakładanie. Nie było z tym najmniejszych problemów! Gołota bez słowa protestu ani gestów sprzeciwu założył je na dłonie. Faktem natomiast jest, że gdy pojawiła się w szatni nie znana mi z nazwiska pani wyprowadzająca pięściarza z szatni, trener Andrzej Gmitruk poprosił ją o kilka minut zwłoki, ponieważ jego podopieczny nie jest jeszcze dostatecznie rozgrzany".
23 lutego w Ergo Arenie w Gdańsku Przemysław Saleta znokautował Andrzeja Gołotę po sześciu rundach walki. Po serii ciosów Gołota osunął się na deski. Zdołał wstać, ale był wyraźnie zamroczony i sędzia zakończył walkę.