Floyd Mayweather jr kontra Manny Pacquiao. Rozejm pięściarzy w mieście grzechu

Floyd Mayweather jr i Manny Pacquiao zawarli ugodę w procesie o zniesławienie - kolejnej rundzie walki poza ringiem. Od lat wymieniają ciosy, ale tylko słowne. Na wokandzie wygrał Filipińczyk.

Może teraz, gdy między zwaśnionymi obozami zawarto z pomocą sądu federalnego rozejm, dojdzie do najbardziej oczekiwanego starcia - już między linami ringu.

Szczegóły ugody przesłanej sądowi w Las Vegas nie są znane, ale doszło do niej, bo Mayweather jr chciał uniknąć ambarasującego procesu, w którym musiałby przekonać sąd, że miał prawo mówić, iż Pacquiao używał dopingu. 33-letni Filipińczyk wytoczył proces w grudniu 2009 roku, żądając nieujawnionej sumy odszkodowania.

W zeszłym tygodniu sędzia Larry R. Hicks nakazał Mayweatherowi zapłacić 114 tys. dol. kary za unikanie rozpraw. Mayweather nie przyjeżdżał do sądu, aby nie musieć odpowiadać pod przysięgą na trudne pytania prawników Filipińczyka. Kara od sędziego wskazała, kto nie ma szans na zwycięstwo w tym procesie. Wczoraj Mayweatherowie (Floyd jr oraz jego ojciec Floyd sr i wuj Roger, którzy wsparli młodego) napisali oświadczenie - było ono elementem ugody - "nigdy nie było naszą intencją twierdzić, że Manny Pacquiao używał lub używa substancji dopingowych, ani nic nie wiemy, aby były na to jakieś dowody. Manny Pacquiao jest wielkim mistrzem".

Pacquiao też musiał ustąpić o krok - żądał od sądu pełnej rozprawy i maksymalnej kary dla niedoszłego rywala, na co sędzia Hicks nie przystał. Obie strony zapłacą same za swoich prawników i swoje koszty sądowe.

Mayweather przed dwoma miesiącami wyszedł z więzienia na wolność po karze za przemoc domową. Sąd zgodził się na opóźnienie odbywania kary, dzięki czemu pięściarz mógł stoczyć pojedynek z Miguelem Cotto za 32 mln dol. Już rok wcześniej magazyn "Forbes" uznał Floyda, który z dumą nosi przezwisko Money, czyli Forsa, za najlepiej zarabiającego sportowca na świecie w 2011 roku. Na razie 35-letni pięściarz jest niepokonany w 43 pojedynkach.

32 mln dol. to dużo, ale w pojedynku z Pacquiao Mayweather jr może liczyć na więcej - jeśli do niego dojdzie. Keith Kaizer z komisji sportowej stanu Nevada twierdzi, że z pewnością padłby rekord - honorariów dla pięściarzy, wpływów za bilety i wykupionych transmisji pay-per-view. Dotąd należą one do walki Oscar de la Hoya - Floyd Mayweather jr z maja 2007 roku. Wpływy z biletów wyniosły wtedy 19 mln dol., pojedynek przyniósł 120 mln dol. z transmisji pay-per-view (2,4 mln odbiorników). De la Hoya zarobił rekordowe 52 mln dol., Mayweather 25.

W grudniu Pacquiao stoczy czwarte starcie z Juanem Manuelem Marquezem w Las Vegas. Podczas konferencji prasowej promującej ten pojedynek z optymizmem mówił o możliwości zorganizowania megawalki w 2013 roku. Powiedział też, że jest gotów zaakceptować 45 proc. puli wynagrodzenia.

I jeszcze jeden dobrze rokujący fakt - firma Filipińczyka MP Promotions ma w planach współpracę z nową na rynku Money Team utworzoną przez najbliższego kumpla Mayweathera jr., rapera 50 Cent.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.