Włodarczyk nadal mistrzem świata. "Diablo" pokonał Palaciosa we Wrocławiu

Krzysztof Włodarczyk we Wrocławiu jednogłośnie pokonał na punkty Francisco Palaciosa i nadal jest mistrzem świata federacji WBC w wadze junior ciężkiej. "Diablo" to jedyny polski mistrz świata w boksie zawodowym.

Poprzednio obaj bokserzy spotkali się 18 miesięcy temu w Bydgoszczy i wówczas żaden z nich nie mógł być do końca zadowolony. Francisco Palacios przegrał niejednogłośnie na punkty i nie zyskał wymarzonego pasa mistrzowskiego federacji WBC. Krzysztof Włodarczyk z kolei swój tytuł wprawdzie obronił, ale na pewno nie zyskał nowych kibiców, bo boksował słabo, jego starcie było nudne i fanów raczej odstraszyło. We Wrocławiu, przynajmniej jedna z tych rzeczy miała się zmienić. W Hali Stulecia, tej samej w której 14 - lat temu w pierwszej zawodowej walce w Polsce Andrzej Gołota pokonał na punkty Tima Witherspoona, popularny "Diablo" był nieco aktywniejszy niż wcześniej, a dobrą miał zwłaszcza drugą fazę walki - zaczynając od siódmej rundy. To ona dała mu jednogłośną wygraną na punkty. Zasłużoną.

Palacios wszedł do ringu w dresie w barwach Portoryko i z opaską "Polska" na głowie. Włodarczyk z kolei w czarnej czapce z daszkiem i zwykłym podkoszulku. Nim obaj pięściarze przystąpili do starcia, w hali minutą ciszy uczczono pamięć zmarłych w tym roku znakomitych polskich bokserów Leszka Drogosza i Jerzego Kuleja. Potem cisza na trybunach była już raczej rzadko, a kibice co oczywiste wspierali jedynego polskiego mistrza świata. Włodarczyk pojedynek rozpoczął nieźle, ale od trzeciej rundy to jego rywal się uaktywnił. Jak ujawnił spiker, po czterech starciach sędziowie punktowi oceniali walkę na remis: jeden dawał przewagę Polakowi, drugi Palaciosowi, a trzeci przyznał bokserom tyle samo oczek.

W kolejnej fazie walki popularny Diablo" zdawał się zyskiwać przewagę, a bardzo ważna okazała się szczególnie 10 runda. W niej Włodarczyk podczas jednej z wymian zrobił unik, a potem lewą ręką trafił swojego rywala prosto w szczękę. Portorykańczyk się zachwiał, ale przed nokautem uratował go klincz i późniejszy gong. W końcówce "Diablo" w miarę kontrolował pojedynek, a sędziowie przyznali mu jednogłośną wygraną na punkty: 116:112, 117:12, 116:113. - Dziękuje tym, którzy mnie kochają i tym którzy mnie nienawidzą. Nie zawsze jestem miły i sympatyczny, ale zawsze staram się robić dobrą robotę w ringu. Mam nadzieję, że nie były wam dziś potrzebne poduszki do snu, tak jak w przypadku naszej poprzedniej walki - powiedział tuż po walce Włodarczyk. To wciąż jedyny polski mistrz świata w boksie zawodowym.

Więcej o:
Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.