- Jest jeszcze brat, trzeba pobić brata, ale najpierw jest Witalij 10 września i kibice chcą zobaczyć Adamka dobrego, szybkiego i zwycięskiego. Taki będę - mówił Adamek pytany o swoje plany w przypadku wygranej z "Dr Żelazną Pięścią", dodając, że porażki nie bierze w ogóle pod uwagę.
- Tomek, co robiłeś wczoraj?
Tomasz Adamek: Odbyłem z Rogerem [Bloodworthem] ostatni trening i szykowałem się już do drogi. Czekałem na godzinę 11-tą, kiedy startował lot do Polski z Nowego Jorku.
- Śpisz spokojnie?
TA: Zawsze spałem. Spałem teraz w samolocie trzy godziny, także jestem wyspany.
- Miewasz sny o Kliczce?
TA: Nie myślę o tym, przyjdzie na to czas 10 września. Śpię spokojnie, jestem zdrowy, a to jest najważniejsze.
- Twoich córek na walce nie będzie. Rozmawiasz z nimi na ten temat? Wiedzą, że będziesz bił się z dużym facetem?
TA: Córki wiedzą, że tata walczy, to nie jest pierwszy i ostatni raz. Nigdy ich nie zabierałem na walki. To są ciężkie walki, lepiej niech zostaną w domu i oglądają w telewizji a nie na żywo.
- Weźmiesz do ringu "bejsbola" czy pistolet? Kliczko mówi, że bez tego nie dasz rady.
TA: Mam dwie pięści i one wystarczą na Kliczkę.
- Przygotowania przebiegły tak jak chciałeś czy mogło być coś lepiej?
TA: Na obozie spędziliśmy 10,5 tygodnia. Jestem zdrowy, a to jet najważniejsze, Roger dalej przekazuje mi swoją wiedzę, z czego się cieszę, bo czuję, że z każdym dniem coś wnoszę do swojego repertuaru i mimo 35-go roku życia jeszcze się uczę.
- Właśnie, czy wiek będzie miał znaczenie? Kliczko jest od ciebie starszy, ale fizycznie jest gigantem. Sądzisz, że będziesz nad nim przeważał np. kondycyjnie?
TA: To się okaże w ringu. Na pewno nie ma co patrzeć na lata bo w wadze ciężkiej w boksie zawodowym 40 lat to nic. Zawodnicy mają po 40-50 lat, walczą i wygrywają. Na pewno moje przygotowanie kondycyjne jest dobre i będę napierał, by go zmęczyć. Jest większy i będę bazował na swojej szybkości, żeby go oszukać.
- Jaka będzie twoja taktyka na ten pojedynek? Oprócz szybkości...
TA: Taktyka jest zawsze jedna - wygrać. Zobaczymy, co Witalij będzie prezentował w ringu, czy będzie walczył czy klinczował, to się okaże po pierwszych minutach. Ja jestem przygotowany na ciężką wojnę, po 10 tygodniach obozu kondycję mam świetną.
- Pracowaliście nad lewą ręką, którą czasem opuszczasz? Jeśli Kliczko włoży tam swój prawy, może być niedobrze...
TA: To jest waga ciężka i trzeba tak robić, żeby nie włożył. Tak jak powiedziałem, Roger każdego dnia mnie poprawia i czuję się coraz lepiej. Znamy się już bardzo dobrze, to już któryś obóz z kolei, gdy pracujemy razem. Znamy się jak łyse konie.
- Na co trzeba uważać z Kliczką w ringu?
TA: Na jego ręce, bo będzie nimi miotał, ma silną i lewą i prawą rękę, ale ja bazuje na szybkości i będę się starał tych ciosów uniknąć i zadać moje.
- Masz jakiś sposób, żeby uniknąć tego lewego dyszla, by przebić się do półdystansu?
TA: Trzeba być szybkim, a taki jestem.
- Czyli generalnie dużo biegania w ringu? Taki Wałujew tego bardzo nie lubi...
TA: Myślę, że żaden duży ciężki nie lubi, gdy jego rywal porusza się szybko, a ja tak właśnie muszę walczyć, by oszukać tych wielkich.
- Jesteście z Kliczką jakoś spokojni przed tą walką. On zaczął ostatnio trochę krzyczeć, ale to chyba bardziej pod publikę, natomiast ty nigdy nie reagujesz na zaczepki. Jak będzie tym razem?
TA: Ja byłem zawsze spokojny i taki pozostanę. Trzeba pokazać w ringu swoją wolę walki. Co tu krzyczeć? Krzykiem jeszcze nikt nie wygrał.
- To znaczy, że bez względu na wynik pojedynku mógłbyś pójść z Kliczką na piwo?
TA: Na pewno nie, ale ja wychodzę do ringu, by wygrać, to jet mój cel i z taką wiarą przyjechałem do Polski.
- Zakładając, że wygrasz, myślisz o tym, co dalej?
TA: Jest jeszcze brat, trzeba pobić brata, ale najpierw jest Witalij 10 września i kibice chcą zobaczyć Adamka dobrego, szybkiego i zwycięskiego. Taki będę.
- A jeżeli się nie uda?
TA: Nie ma takiej opcji, bo nigdy nie biorę pod uwagę porażki.
- Czyli 10 września Tomasz Adamek wygrywa z Witalijem Kliczką. To naprawdę realne?
TA: Oczywiście! Do odważnych świat należy, a wiara przenosi góry.
- Ty wierzysz, ale dziennikarze i eksperci nie do końca...
TA: Bo są małej wiary.
- Ty mówisz, że zawsze wierzysz, Bóg jest dla ciebie ważny...
TA: Bez Pana Boga ni do proga - jest takie powiedzenie.
- Skróciłeś sparingi? Z reguły tydzień przed walką robi się jeszcze te ostatnie.
TA: No niestety tak trzeba było zakończyć. Zaczynaliśmy bardzo wcześnie i taki plan ułożył Roger.
- Chodziło o względy promocyjne?
TA: Nie, takie było założenie Rogera. Taki przygotował plan i tego się trzymaliśmy.
- Michael Grant po walce z tobą powiedział, że teraz będziesz unikał dużych ciężkich, bo z nimi walki są bardzo wyniszczające fizycznie...
TA: Po tej nie byłem. Powiem szczerze, że bardziej wyniszczony byłem po
walce z Arreolą niż po Grancie. Nie obawiam się ciężkich, wchodzę do ringu, by pobić ich i wygrać walkę.
- A może to, że nie walczyłeś dużo razy z dużymi zawodnikami, jest właśnie twoim atutem, bo Kliczko nie mógł cię podejrzeć i nie wie, jak sobie z nimi radzisz...
TA: Plan i taktyka jest, bo 10,5 tygodnia spędziłem na sali z Rogerem i wiemy, co zrobić, by wygrać. Trzeba mieć tylko serce i ducha walki 10 września.
- Te 10,5 tygodnia przygotowań to były najcięższe treningi w twojej karierze?
TA: Może najdłuższe, a ciężkie są zawsze, bo w boksie nie da się oszukać, sam pracujesz na siebie. Jeśli chcesz wygrywać, musisz ciężko pracować.
- Do walki zostało 10 dni. Jak one będą wyglądały?
TA: Spokój i jeszcze raz spokój. W niedzielę będziemy już we Wrocławiu, zaczyna się promocja, trening otwarty, konferencje i czekamy na walkę.
- Nie obawiasz się, że może być problem z tym spokojem? To będzie największe wydarzenie w historii polskiego boksu zawodowego. Paparazzi będą na ciebie czekać na każdym kroku.
TA: Ja się nie boję.
- Nie będzie dodatkowych ochroniarzy?
TA: Nie, ja mam swoje pięści i daję sobie radę sam [śmiech].