Boks. Wach i Szpilka znokautowali szybko amerykańskich rywali

Po ciężkim ciosie Mariusza Wacha Kevin McBride spędził noc w szpitalu i prawdopodobnie zakończy karierę. Artur Szpilka miał łatwiejsze zadanie, jego walka z Davidem Williamsem trwała niecałe dwie minuty.

Przeciwnik Szpilki, który szybko i zachłannie się uczy, był dobrany ostrożnie - ma teraz za sobą sześć zwycięstw, cztery porażki i remis. Promotor Polaka Andrzej Wasilewski nie chce spalić zawodnika, z którym wiąże wielkie nadzieje, a który dopiero co wyszedł z więzienia, gdzie ćwiczył walkę z cieniem między kojami, a torby foliowe z wodą udawały hantle na siłowni.

Trener Fiodor Łapin i tak wykazał się odwagą, wystawiając Szpilkę najpierw do gali w Rzeszowie, a teraz decydując się na Uncasville w New Jersey, nawet jeśli obydwa pojedynki były zakontraktowane tylko na cztery rundy. W obydwu starciach przeciwnicy Szpilki mieli gigantyczne problemu z jego leworęcznością. Nieco chaotyczną drugą walkę w USA Polak zakończył najpierw nokdaunem po potężnej lewej, a po kilkunastu sekundach - definitywnie - podobnym ciosem.

Wach miał za przeciwnika Kevina McBride'a, którego niedawno pokonał na punkty Tomasz Adamek. Adamek królował w ringu, ponad dwumetrowy Wach też w nim rządził, aż zakończył pojedynek ciężkim nokautem. McBride'a po kilku długich minutach leżenia na deskach zniesiono na noszach i dopiero następnego dnia wyszedł ze szpitala. Była to dla niego szósta porażka w siedmiu ostatnich walkach. Jeśli więc sześć lat temu McBride zakończył karierę Mike'a Tysona, Wach zakończył jego.

- Jestem niezbyt zadowolony z drugiej rundy. Będę teraz od pierwszej minuty bardziej aktywny w ringu - powiedział po walce Polak, podobno nazywany przez amerykańskich kolegów pięściarzy "The Pin", czyli bolec, szpilka, gwóźdź.

111-kilogramowy Wach (31 lat, 25 zwycięstw, 13 nokautów) wydobył się z odmętów niepamięci, gdy przeniósł się do USA, gdzie trenuje w Global Boxing Gym Mariusza Kołodzieja, mecenasa boksu, a zwłaszcza polskich pięściarzy. Wcześniej walczył między Dzierżoniowem a Świebodzicami, z rzadka podróżując za granicę jako zapachajdziura gal bokserskich nieprzecenionej ważności. Przez ten czas stał się sparingpartnerem dla przeciwników braci Kliczków, ale kariera stała w miejscu. Teraz olbrzym drgnął - w piątek walka odbywała się o tytuł International WBC, czyli mniejszą wersję tytułu ważnej federacji.

Niepokonany dwumetrowiec ma amerykańskiego trenera Juana deLeona, który zapewnia, że Wacha stać w boksie na wszystko.

- Mariusz musi wykorzystywać swój atut - fantastyczną lewą rękę. Ma warunki fizyczne, rusza się jak na takiego wielkoluda bardzo dobrze. Popracujemy jeszcze nad siłą - mówi deLeon. A wtedy w wadze ciężkiej mogą się bać Bolca z Polski.

Polacy na deskach: najsłynniejsze nokauty

 

Kadra trenuje pod cieknącym dachem ?

Więcej o:
Copyright © Agora SA