Boksujący w kategorii ciężkiej "Szpila" rozpoczął pojedynek spokojnie, ale już po 80 sekundach rzucił rywala na deski lewym sierpowym. Amerykanin zdołał się podnieść, lecz kilkadziesiąt sekund później po kolejnym lewym sierpie "Szpili" znów padł na matę ringu, a sędzia zdecydował się przerwać nierówny bój. Walka trwała niespełna dwie minuty.
Piątkowa wygrana była siódmą w profesjonalnej karierze 22-letniego pięściarza z Wieliczki, piątą odniesioną przed czasem.
Wach mistrzem WBC International po ciężkim nokaucie
Polski "Wiking" już od pierwszego gongu zaznaczył swoją przewagę w ringu, wyprzedzając bardzo wolnego rywala lewym prostym i ciosami na korpus. W drugim starciu McBride rzucił się do chaotycznego ataku, ale Wach szybko zastopował ofensywne zapędy Irlandczyka. Trzecia odsłona to przede wszystkim skuteczne uderzenia krakowianina na głowę i korpus oponenta.
Losy
walki rozstrzygnęły się w czwartej rundzie, kiedy Wach trafił wyraźnie rozbitego już McBride'a potężnym prawym, po którym "Kolos" z Zielonej Wyspy padł jak rażony prądem na deski i jeszcze przez kilka minut nie był w stanie się z nich podnieść.
Dla notowanego na 13. pozycji rankingu WBC królewskiej dywizji Mariusza Wacha wygrana z McBridem była 25. w zawodowej karierze, 13. odniesioną przez nokaut.