Zwariowany świat polskiej siatkówki

Po przeszło półtorarocznej pracy Daniel Castellani nie jest już trenerem reprezentacji Polski w siatkówce o czym pewnie nawet sam już wie, o ile nie zapomniał zabrać do Argentyny ładowarki do telefonu komórkowego. Oto krótkie przypomnienie jego perypetii z reprezentacją Polski. A perypetii było przy tym co niemiara, przy każdym bowiem sukcesie można było znaleźć jakieś ale. A przy każdym niepowodzeniu... Jak wyżej.

Liga Światowa 2009 - 9. miejsce

Daniel Castellani na MŚ siatkarzyDaniel Castellani na MŚ siatkarzy Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Castellani trenerem został w styczniu 2009 r., ale pierwszym poważnym sprawdzianem jego kadry była startująca w czerwcu Liga Światowa. Polska trafiła do grupy z Brazylią, Finlandią i Wenezuelą. Z Brazylią zrobiła to, co robi od ośmiu lat (sprawdzić, czy nie otwarcie jakiejś hali), zawsze groźnej Finlandii zdołała urwać jeden mecz, już na zakończenie rozgrywek, kiedy nie miało to żadnego znaczenia. Tylko biednych Wenezuelczyków Polacy wychłostali bez litości. Co sprawie nie pomogło - Polska zajęła w grupie trzecie miejsce i nie awansowała do turnieju finałowego, ostatecznie została sklasyfikowana na miejscach 9-13.

Ale...

Castellani uznał, że najważniejszymi rozgrywkami w sezonie są tureckie mistrzostwa Europy i eliminacje mistrzostw świata. Ligę Światową selekcjoner potraktował ulgowo - w szerokiej kadrze postawił na młodszych zawodników, dał za to odpocząć i wyleczyć się największym gwiazdom zespołu - Mariuszowi Wlazłemu, Michałowi Winiarskiemu, Sebastianowi Świderskiemu i Danielowi Plińskiemu. W kadrze nie znalazł się także Piotr Gruszka - Argentyńczyk postanowił bowiem sprawdzić młodych przyjmujących - Bartosza Kurka i Zbigniewa Bartmana.

El. MŚ 2010 - 1. miejsce i awans

Daniel CastellaniDaniel Castellani Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

O awans do włoskiego mundialu Polacy walczyli z Francją, Słowacją i Słowenią. Albo wręcz przeciwnie, jeśli trzymać się chronologii. I choć w drużynie zabrakło Winiarskiego, Wlazłego oraz Świderskiego (wrócił Pliński, a z braku Wlazłego w roli atakującego zdecydował się na Gruszkę) - Polacy przez gdyński turniej przeszli jak burza. Pozwolili rywalom na urwanie tylko jednego seta i zapewnili sobie miejsce w turnieju, w którym... Ale nie uprzedzajmy zdarzeń.

Ale...

Żadnych ale. Wyjątkowo.

ME 2009 - 1. miejsce

Daniel CastellaniDaniel Castellani Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Historia cały czas przecież jeszcze świeża, więc krótko. Polacy pojechali na turniej osłabieni brakiem Wlazłego, Winiarskiego i Świderskiego. Wydawało się, że bez swoich największych gwiazd, z przystosowanym na szybko do pozycji atakującego Piotrem Gruszką mogą marzyć co najwyżej o tak zwanym ''wyniku nie przynoszącym wstydu''. Faktycznie - wstydu nie przynieśli. Zostali mistrzami Europy, rozbijając w półfinale Bułgarię i pokonując w finale Francję. Naprędce przystosowany Gruszka został MVP turnieju. Było tak:

Ale...

Szybko pojawiły się głosy, że Polakom pomógł terminarz. Na drodze do złota najtrudniejszymi przeciwnikami Polaków byli mistrzowie Europy z 2007 r. Hiszpanie, Francuzi i Bułgarzy. Zawodnicy Castellaniego na drodze do złota nie spotkali natomiast ani Rosjan ani Serbów ani Włochów.

Puchar Wielkich Mistrzów 2009 - 4. miejsce

Daniel Castellani na MŚ siatkarzyDaniel Castellani na MŚ siatkarzy Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Reprezentacyjny sezon 2009 kończyła wyprawa do Japonii, na turniej nazwany Pucharem Wielkich Mistrzów, w którym zmierzyli się aktualni mistrzowie wszystkich kontynentów. Dla Polaków przede wszystkim była to okazja dla zmierzenia się ze swoimi odwiecznymi prześladowcami - Brazylijczykami. A także z niedogodnościami podróży w samym środku sezonu klubowego do Japonii. Oraz z brakiem trzech kontuzjowanych muszkieterów z ME (Wlazły, Winiarski, Świderski) oraz z brakiem Pawła Zagumnego i Piotra Gruszki. Nic więc dziwnego, że osłabionym i słaniającym się na nogach Polakom nie tylko nie udało się pokonać Brazylii ani Kuby, ale nie sprostali nawet Japończykom. Dopiero na koniec Polacy pokonali Iran i Egipt zajmując ostatecznie czwarte miejsce.

Ale...

Kogo to obchodziło? Byliśmy mistrzami Europy.

Liga Światowa 2010 - 10. miejsce

Daniel Castellani na MŚ siatkarzyDaniel Castellani na MŚ siatkarzy Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Castellani zapowiadał, że tym razem nie będzie odpuszczał Ligi Światowej i zamierza w niej walczyć o awans do turnieju finałowego, na co szanse wydawały się tym większe, że Polska trafiła do niezbyt trudnej grupy z Niemcami, Argentyną i Kubą. Szybko jednak okazało się, że z formą nie jest najlepiej - Polacy na początek dwukrotnie przegrali z Niemcami urywając im zaledwie seta. Z Argentyną wprawdzie udało się na wyjeździe dwukrotnie wygrać, ale potem zawodnicy Castellaniego grali w kratkę, ostatecznie zajmując w grupie dopiero trzecie miejsce, a w całych rozgrywkach - dziesiąte.

Ale...

Kontuzje i zmęczenie kluczowych zawodników zmusiły trenera do ciągłej żonglerki składem. Do tego doszło do buntu rezerwowego rozgrywającego Łukasza Żygadły, który skrytykował Castellaniego w studiu telewizyjnym, co z kolei wywołało ostrą reakcję pozostałych zawodników. Ostatecznie wszyscy uznali, że nie ma co żałować drzew, gdy płonie las i najważniejszy jest mundial.

Mistrzostwa świata 2010 - miejsca 13. - 18.

Daniel Castellani na MŚ siatkarzyDaniel Castellani na MŚ siatkarzy Fot. Kuba Atys / Agencja Wyborcza.pl

Rana świeża, więc nie będę rozdrapywał - łatwe zwycięstwo z Kanadą, zwycięski acz ciężki bój z Niemcami i farsa z Serbią. A potem bolesna klęska z Brazylią i równie bolesna klęska z Bułgarią. Polacy ostatecznie sklasyfikowani zostają na miejscach 13. - 18. Wszyscy byliby zapewne załamani, gdyby nie to, że na dobrą sprawę nikt nie potrafi wyjaśnić co się właściwie stało. A na końcu wygrywają Brazylijczycy.

Ale...

Mistrzostwa przechodzą do historii jako najbardziej skandaliczny mudnial w historii. Od pewnego momentu w zasadzie nie ma dnia, żeby ktoś kogoś nie oskarżał o kombinacje, kalkulacje i o to, że nie gra uczciwie, ale tak, żeby w późniejszych fazach (których niczym wagonów, było ze czterdzieści) grać z łatwiejszymi przeciwnikami. Nie wspominając o Włochach, którzy po prostu na drodze do półfinału nie musieli zmierzyć się z nikim poważnym. Krótko mówiąc, gdyby mundiale siatkarskie były mundialami piłkarskimi - turniej we Włoszech byłby mundialem w Korei i Japonii.

To już

Daniel Castellani na MŚ siatkarzy

Daniel Castellani jako selekcjoner odniósł jeden wielki (i zarazem niespodziewany) sukces - mistrzostwo Europy oraz poniósł jedną wielką (i zarazem niespodziewaną) klęskę. Działacze oczywiście mogli go wyrzucić, chociaż niekoniecznie musieli robić to smsem. Niekoniecznie chyba też powinni podejmować taką decyzję drogą prostego głosowania, które nieco trąci próbą rozmycia odpowiedzialności. Szczególnie, że jest pewne ale...

Ale...

...a brzmi ono tak. Większość najgorętszych trenerskich nazwisk ma kontrakty do igrzysk olimpijskich w Londynie. Co oznacza, że lista potencjalnych następców Castellaniego jest niepokojąco krótka, szczególnie w porównaniu z tym, jak mogłaby ewentualnie wyglądać po igrzyskach. Oczywiście, po igrzyskach będzie można rozpisać kolejny konkurs na trenera, ale jeśli przed tak wielką imprezą kadra ma przybierać formę przetrwalnikową, to ktoś chyba tu czegoś solidnie nie domyślał. Bo plan, którego końcowe składowe brzmią ''???'' i ''zysk'' może i sprawdzają się przy kradzieży bielizny, ale niekoniecznie w zawodowym sporcie.

A gdybyście Wy byli zarządami PZPS - zwolnilibyście Castellaniego?

Piotr Mikołajczyk

Daniel Castellani...
Copyright © Agora SA