Przerwa po emocjonującej kolejce i trzydziestu bramkach bolałaby bardzo, a przerwa po tym, co dostaliśmy w weekend, będzie jak odpoczynek po ciężkiej szychcie, ''psiej wachcie'' i referacie kolegi wiceprzewodniczącego. W dodatku będzie czas, żeby wybrać się na mecz I, III lub V ligi, czy na stadion B-klasowy, na którym miejscowi tytani będą podejmować przyjezdnych herosów, ambicja będzie im jadła z ręki, słupki i poprzeczki jęczeć będą ''Jeszcze raz! Jeszcze raz! Encore!'', a gol będzie padał gęsto i na chłopa wysoko. Ech, wreszcie prawdziwa piłka...
Polonia Bytom - Widzew Łódź 2:2
Obie drużyny mogły wygrać ten mecz, obie nawet sprawiały wrażenie, że chcą go wygrać i obie będą teraz narzekać, że straciły dwa punkty, z tym, że Polonia powinna narzekać bardziej, bo to, co zrobili Mysona i Gąsiński przy drugiej bramce ... Cóż, mogło być gorzej: mogli sobie wkopać tę piłkę sami, mogli nawet kopnąć się nawzajem. Mecz nie był dobry, ale był szybki, jedna i druga obrona popełniały masę błędów, ale przynajmniej coś się działo i swoje błędy mogli popełniać napastnicy. Mimo czterech bramek po spotkaniu pozostał pewien niedosyt. Ale potem Wisła zagrała ze Śląskiem i bytomski niedosyt wzruszył ramionami, mrucząc nieprzyzwoitości pod adresem malkontentów.
Wisła Kraków - Śląsk Wrocław 0:0
To nawet mogłoby być zabawne, gdyby nie było tak przeraźliwie nudne. Gordan Bunoza energicznie kopał powietrze , Mateusz Kowalski kopał trawę i siebie w tył głowy, Maciej Żurawski podawał piłkę za plecy każdemu, nawet samemu sobie, a trener Maaskant dynamicznie opierał się o ławkę rezerwowych i na tle swojego zespołu zasłużył na nagrodę za aktywność. Widoczna za jego plecami korona z herbu Wisły ziewała przeraźliwie i pytała, czy już może iść do domu, a flagi, którymi machała publiczność, piszczały: ''Wyprowadzić! Sztandar wyprowadzić! Natychmiast!''. Bilety na to ''żenudne'' widowisko kosztowały od 30 do 50 złotych. Pffffhmmm... przprszm bardz... Ahahahahahaha!
Arka Gdynia - Polonia Warszawa 0:0
Po meczu Wisły ze Śląskiem, spotkanie na Narodowej Sztucznej Murawie było chwilką przyjemnego relaksu z elementami rozrywkowymi. Na przykład wtedy, gdy Norbert Witkowski postanowił ugościć Adriana Mierzejewskiego chlebem, sola i ''setką'' , ale nieznający przecież zasad polskiej gościnności Emil Noll nie zrozumiał sytuacji i ''setkę'' wypił... wybił... Wybił. Tak. Albo wtedy, gdy tenże Witkowski usiłował wmówić arbitrowi, że tak naprawdę zagrał piłkę policzkiem i o proszę, aż mi się ząb ukruszył. Albo wtedy, gdy arbiter mu uwierzył. Działo się naprawdę sporo: w drugiej połowie oglądaliśmy jeden celny strzał na bramkę, samobójczy atak Daniela Gołębiewskiego, który krzyknął do Rozicia ''Czołem waszmości!'', a potem rzeczywiście przydzwonił czołem w czubek jego buta (but przeżył), a na konferencji trener Janas pokazał uśmiech i to naprawdę był uśmiech.
Zagłębie Lubin - Cracovia 0:0
Cracovia oddała 11 strzałów na bramkę, z czego 6 było autorstwa Saidiego Ntibazonkizy, ale na pierwsze celne uderzenie ''Pasów'' trzeba było czekać aż do 92. minuty i już wiadomo, po co Cracovii Dariusz Pawlusiński. W drużynie Zagłębia grał jedynie Dawid Plizga (znowu), Borys Isailović najbardziej spocił się przy strzale... Michała Stasiaka (znowu), a najbliżej strzelenia bramki dla ''miedziowych'' był Kamil Wilczek (znowu). Piotr Polczak faulował bramkarza (znowu), ale nieskutecznie (tym razem) i mecz zakończył się bezbramkowym remisem (znowu), a Cracovia zajmuje ostatnie miejsce w tabeli (nadal).
Górnik Zabrze - Jagiellonia Białystok 0:1
Chciałem napisać ''Starcie tytanów'', ale potem obejrzałem film i boję się, że piłkarze mogliby się obrazić za porównanie z... z tym czymś. Mecz Górnika z Jagiellonia dało się bowiem oglądać bez bólu, bez ataków śmiechu, bez zdumionego wybałuszania oczu... Hmm, czy ja już pisałem, że bardzo mi się podoba to słowo? ''Wybałuszać''... Nie sądzi Szanowna Wycieczka, że to uroczy wyraz? O czym to ja?... Aha, o meczu. Górnik miał parę świetnych okazji w polu bramkowym, Jagiellonia prowadziła efektowny ostrzał z dystansu, ale kiedy przyszło co do czego (''Co do czego?'' - zapytała mała ciekawska dziewczynka, bo małe ciekawskie dziewczynki już tak mają, że wyłapią każdą nieprecyzyjność), to Jagiellonia zdobyła bramkę z bliska , a Górnik mógł wyrównać po strzale Bonina z dystansu. Adam Stachowiak na widok Adriana Świątka przez dwa tygodnie będzie krzyczał jak Gene Hackman w ''O jeden most za daleko'': ''Śnur! Śnur!'', bo gdyby filigranowego napastnika przywiązano do słupka, to Górnik byłby dziś na piątym miejscu.
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:3
- A teraz o tym, dlaczego Legia przegrała bitwę pod Żyletą opowie nam... Maciek. - Ale mnie wtedy nie było, pani psorko! - Siadaj, dwója! To znaczy jedynka! To znaczy trójka w plecy!
Legia miała w tym meczu więcej trenerów niż okazji bramowych, z tym że optymiści twierdzą, iż dwukrotnie więcej, a pesymiści, że sześciokrotnie. Pan sędzia Gil miał anielską cierpliwość do faulującego Borysiuka, ale trochę rozumiem arbitra - jakoś tak głupio wyrzucać z boiska jedynego zawodnika gospodarzy, który potrafi celnie uderzyć na bramkę. Lechia zagrała bardzo okrutnie: najpierw dała się Legii wyszumieć, potem chwilę się z nią pobawiła, a na deser wypłaciła trzy szybkie i kazała przyjść wiosną po dokładkę. Ten mecz trener Kafarski mógłby spokojnie zgłosić jako swoją pracę doktorską, na kierunkach ekonomicznych powstaną pewnie prace magisterskie na temat ''Transfery Legii i transfery Lechii - dwie litery, trzy bramki i cztery miliony różnicy'', a warszawiacy zakładają się, czy trener Skorża dotrwa do Dnia Nauczyciela.
GKS Bełchatów - Lech Poznań 1:0
Cała piłkarska Polska - od morza do Tatr - życzy Lechowi powodzenia w pucharach. Życzenia są szczere i autentyczne: im dłużej Lech gra w pucharach, tym jego przeciwnicy mają z nim łatwiej w lidze i tym więcej punktów zdobywają jego kosztem. W niedzielę GKS spocił się może trzy, a może cztery razy, z czego dwukrotnie z powodu strzałów Lecha, a dwukrotnie, bo słońce przygrzewało, za to ewentualna wygrana GKS-u 3:0 nie powinna nikogo dziwić: Małkowski i Poźniak mogli strzelić przy najmniej cztery bramki, ale dwie po prostu powinni. Łukasz Bocian kręcił Siergiejem Kriwcem, Marcus da Silva frustrował Luisa Henriqueza i Manuela Arboledę (czy to ten sam Marcus Vinicius da Silva de Oliveira, którego nie tak dawno nie chciały Wisła i Śląsk? Tak, to Józio, to ten samy!), a Jasmin Burić zastanawiał się, czy kolegów z drużyny można oddać do sklepu i wymienić na nowych. Bramka ? Dziwna bardzo, ale 90 procent zasługi mogą sobie przypisać sami lechici - kazał im ktoś przewracać się hurtowo i robić Popkowi miejsce? Wystarczyło stać.
Ruch Chorzów - Korona Kielce 0:1
Niedzielan trafił raz , ale okazało się, że raz wystarczy do zdobycia trzech punktów i podtrzymania efektownej passy - ósmy gol w ósmym meczu. Sądząc po reakcji kibiców Ruchu, z ręki (a raczej z nogi) Andrzeja Niedzielana bolało mniej. I to właściwie wszystko, co można napisać o meczu. Można by ewentualnie wspomnieć o tym, jak zagotował się trener Fornalik, jak wymachiwał rękami i krzyczał głośno, bo zawsze to jakaś nowość, ale wszyscy wolimy spokojnego trenera Fornalika, a poza tym powtórki pokazały, że spalony był jak stąd do Szubina. O okradzeniu piłkarzy Korony nie napiszę, żeby nie robić wstydu chorzowianom.
Jeźdźcy Bez Głowy
Do stopnia młodszego ułana awansowany zostaje Maciej Małkowski za sytuację z 73. minuty . Użyty w charakterze pomocy naukowej siedmioletni Krzyś trafił w takiej sytuacji 17 razy na 20 prób, przy czym raz rozproszyła go przejeżdżająca obok straż pożarna.
Do stopnia młodszego ułana awansowany zostaje duet Szymon Gąsiński i Arkadiusz Mysona - Gąsiński za ''i chciałabym'', a Mysona za ''i boję się'', z czego ochoczo skorzystał Piotr Grzelczak.
Do stopnia starszego ułana awansowany zostaje Adrian Świątek , który nie musiał robić absolutnie nic, żeby zostać bohaterem Zabrza, ale zrobił krok i został bohaterem Białegostoku.
Do stopnia wachmistrza awansowany zostaje Norbert Witkowski , który w 16 minucie zapawełkował co się zowie i dobrze, że Noll uratował wynik na null.
Ten sam Norbert Witkowski otrzymuje promocję do stopnia rotmistrza za cabajadę z 28. minuty i tłumaczenie, że to wcale nie była dłoń tylko prawa górna szóstka.
Nagrodę zespołową imienia Planu Sześcioletniego otrzymuje Wisła Kraków , bo nawet sześcioletnie dziecko widziało, że żadnego planu nie miała.
Bramka kolejki
Ależ wybór, wprost nie wiadomo, na co najpierw patrzeć i czym bardziej się zachwycać - taki tłok. Jedna bramka po rykoszecie , druga po zaniechaniu , trzecia po zamieszaniu , dwie jak szkole podstawowej, temu dała na łyżeczkę, temu dała na miseczkę... Na podium pasowałby strzał Huberta Wołąkiewicza albo akcja Ediego Andradiny i Andrzeja Niedzielana , ale ponieważ jesteśmy na ''Poligonie'' na drugim miejscu postawimy mały krok Adriana Świątka , ale spory krok w dziejach Jagiellonii, a na najwyższym stopniu - bramkę Jacka Popka , ze szczególnym uwzględnieniem rozdeptujących się nawzajem Lechitów.
Cytat kolejki
Piotr Giza: ''Teraz chcę odpocząć''. ''Śniło mu się, że nad czymś ogromnie się trudził / Tak zmęczył się tym snem, że się obudził''.
Mateusz Klich: ''Straciłem minutę gry''. Phi, widzowie stracili dziewięćdziesiąt i nie marudzą.
Dariusz Pasieka: ''Na pewno drużyna, która strzeliłaby bramkę prawdopodobnie by wygrała''. Prawdopodobnie na pewno ma pan rację.
Janusz Kudyba: ''Matusiak związał dwóch zawodników, złamał do środka''... ''Katuj! Tratuj! Ja przebaczę wszystko ci jak bratu''!
Kazimierz Moskal: ''Mamy tylu stoperów w kadrze''... ...że ostał nam się ino sznur.
KS Szacunek
Łukasz Sapela (GKS Bełchatów) - Jacek Popek (GKS Bełchatów), Csaba Horvath (Zagłebie Lubin), Emil Noll (Arka Gdynia), Hubert Wołąkiewicz (Lechia Gdańsk) - Dariusz Jarecki (Polonia Bytom), Ivans Lukjanovs (Lechia Gdańsk), Marko Bajić (Lechia Gdańsk), Marcus da Silva (GKS Bełchatów) - Bedi Buval (Lechia Gdańsk), Andrzej Niedzielan (Korona Kielce)
LZS Badziewko
Norbert Witkowski (Arka Gdynia) - Luis Henriquez (Lech Poznań), Marcin Komorowski (Legia Warszawa), Gordan Bunoza (Wisła Kraków), Marcin Kikut (Lech Poznań - Sławomir Peszko (Lech Poznań), Radosław Sobolewski (Wisła Kraków), Bruno Coutinho (Polonia Warszawa), Manu (Legia Warszawa) - Maciej Żurawski (Wisła Kraków), Alejandro Cabral (Legia Warszawa)
''Poligon'' w ''Wygraj Ligę''
KS Poligon wstał, podciągnął gacie, splunął i powiedział, że się... że tego... że tak na co dzień serce jego jest gołębie, ale w świetle ostatnich wydarzeń czuje się lekko poirytowany.
Kiedy opadł kurz i wschodzące słońce oświetliło pobojowisko, okazało się, że wokół leżą wątpia w ilościach hurtowych, a drużyna awansowała na pozycję 14 140. O ponad trzy tysiące pozycji... I to w sytuacji, w której w składzie miało się Ntibazonkizę, Mierzejewskiego, Małeckiego, Magierę, Kikuta, Kwieka, Gołębiewskiego czyli graczy punktujących w tym tygodniu dość umownie. FC Obcol tez zaszalał: Skerla i Buval strzelili bramki i drużyna pofrunęła o 1800 miejsc do góry - na pozycję 7050. Szanowna Wycieczka słyszy ten bulgot? To pieśń ludowa bulgocze mi w letkich, a woda sodowa wzbiera od kopułą. I w dodatku na zimny spadkowy prysznic będę musiał czekać dwa tygodnie...
W ''poligonowej'' lidze prywatnej spore zmiany: Wisła Podole spadła z miejsca drugiego na czwarte-piąte, a Voovoozela FC - z miejsca trzeciego na siódme. Prowadzi wciąż prowadzi prezes BARTG , którego CF MAZDASPEED (338 pkt) powiększa przewagę na rywalami, na drugie miejsce awansował prezes Ziutek, prowadzący zespół Bobrowice CF (318 pkt), na miejscu trzecim znalazła się Aurora Poznań (prezes Krzysztof, 317 pkt), na czwartym ex-aeque zabojadki prezesa Michała (313 pkt) i wspomniana Wisła Podole (prezes peterg1), na szóstym (spadek o jedną pozycję) Teosie z B-towa (prezes Teoś, 309 pkt), na siódmym Voovoozela FC (prezes berclik, 307 pkt), na ósmym KKS spam (prezes lukzbysz, 305 pkt, spadek o dwie pozycje), pozycję dziewiątą utrzymał KS Ziat (prezes Ziat, 304 pkt), a pierwszą dziesiątkę zamykają powracający Faraonowi (prezes El-Hadary, 303 pkt). Na jakże honorowym 143 miejscu programowo znajduje się PKS Talenciak (prezes Avantdil), nieuchronnie zbliżający się do magicznej graniczy 10 punktów.
KS Poligon wykonał prawdziwy skok w nadświetlną - z miejsca 161 wyskoczył na pozycję numer 100, co oczywiście budzi podziw, szacunek i konstatację: ''Nie bój, nie bój - wyłączą ci...'', a FC Obcol awansował do pierwszej pięćdziesiątki, co budzi także, choć w tym przypadku konstatacja jest nieco cichsza, a podziw nieco głośniejszy, bo FC Obcol osiągnął przy okazji najlepszy wynik ''kolejkowy'' w historii swoich występów (''Historii''... Osiem kolejek, dwa miesiące i już ''historii''...)
PS urodzinowe. Siedemset dwadzieścia jeden lat temu urodził się Ludwik X , syn Filipa IV, król Francji, który ze względu na przydomek ''Kłótliwy'', nadany mu przez współczesnych, mógłby zostać patronem polskich trenerów i Manuela Arboledy. Ponieważ jednak zmarł w tajemniczych okolicznościach przyrody (''Ha! - krzyknęła hrabina - Ten arszenik był zatruty!''), może lepiej że nie został - po co kusić licho?
Wikipedia podaje, że siedemdziesiąte trzecie urodziny obchodzi dziś Wojciech Łazarek , były trener reprezentacji Polski, Wisły Kraków Widzewa Łódź, Jagiellonii Białystok, reprezentacji Sudanu i War-Pol Narew Ostrołęka. Panu trenerowi ''Poligon'' składa życzenia powrotu do zdrowia , dwustu lat w szczęściu i w formie oraz powrotu do Ekstraklasy albo chociaż na stanowisko komentatora, bo szkoda, żeby się taki talent marnował.
Andrzej Kałwa
Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.