Historia pokrótce wyglądała tak - dwa tygodnie temu Bahrajn rozegrał mecz towarzyski z czymś, co podawało się za reprezentację Togo, a okazało się drużyną niewiadomego pochodzenia oszustów nie mających pojęcia o piłce, którzy gładko przegrali 0:3 wzbudzając w trenerze gospodarzy niesmak i poczucie straconego czasu. Federacja Togo twierdziła, że nie ma pojęcia kto to był i czego chciał, wiedziała jednak, że nikt z jej oficjalnym błogosławieństwem. Ani nawet nieoficjalnym.
Wszczęte przez władze federacji śledztwo wyjaśniło przynajmniej kto za to odpowiada. W wydanym przez związek oświadczeniu czytamy:
Tchanile Bana to były (dwukrotny) selekcjoner reprezentacji Togo, a także, najwyraźniej, notoryczny fałszerz swojej narodowej reprezentacji. Kilka tygodni temu został bowiem przez związek zdyskwalifikowany na dwa lata, za... sfałszowanie reprezentacji Togo. Podczas młodzieżowego turnieju w Egipcie drużyna, którą prowadził wystąpiła w barwach reprezentacji Togo bez wiedzy i pozwolenia federacji.
Na koniec - przestroga. Jeśli człowiek ze zdjęcia poniżej zaoferuje Wam rozegranie sparingu z reprezentacją Togo - nie wierzcie mu. No, chyba, że nie przeszkadza Wam granie z fałszywą reprezentacją Togo nie mającą pojęcia o piłce nożnej.
Tchanile Bana fot. internet
Wracając do metafory, od której zacząłem ten tekst - może to i lepiej, że mieliśmy do czynienia z piłkarzami, a nie najemnikami. Piłkarze wprawdzie przegrali, ale przynajmniej nie wleźli nikomu pod lufę.
PM