Kubica jest bliżej mistrzostwa niż dwa lata temu

Na 6 wyścigów przed końcem sezonu Robert traci 78 punktów do lidera, Lewisa Hamiltona. Dwa lata temu 6 wyścigów przed końcem sezonu również prowadził Brytyjczyk a Polak również był w gronie kierowców, którzy go ścigali. Wtedy miał zaledwie 15 punktów straty do prowadzącego i tylko trzech innych konkurentów - teraz ma ich sześciu. Sądzę jednak, że to ten sezon będzie ostatecznie lepszym dla krakowianina.

Sezon 2008 w Formule 1 kojarzy się polskim kibicom jako ten zmarnowany przez BMW Sauber. Wtedy bowiem Kubica był w czołówce klasyfikacji, odniósł pierwsze zwycięstwo i gdyby priorytety zespołu (przygotowanie bolidu na kolejny sezon) pokrywały się z interesami Polaka (praca nad aktualną maszyną), być może Robert nie zająłby na koniec sezonu 4 miejsca w generalce, a trzecie, drugie albo...

Wspominanie tamtego sezonu czas skończyć. Dziś nie jest wcale gorzej - obecne 78 punktów straty do lidera w poprzednich latach byłoby nie do odrobienia, ale od tego sezonu zwycięzca wyścigu dostaje 25 oczek, zatem w 6 ostatnich wyścigach można jeszcze zdobyć ich 150.

Jak tego dokonać - wiadomo - trzeba wygrywać wyścigi. Czym tego dokonać - wiadomo - bolidem Renault RS27-2010, który właśnie dogonił czołówkę - w GP Belgii miał tempo zbliżone do McLarena i lepsze, niż Red Bull.

Tak naprawdę nie musi to być 150 punktów, może wystarczyć na przykład 100. Ława kierowców bijących się o tytuł jest bardzo szeroka i jeśli ta tendencja się utrzyma - całą pulą dużych punktów podzieli się 7-8 zawodników. Nowa punktacja sprawia bowiem, że sytuacja w tabeli jest dynamiczna - Hamilton po pierwszych 6 wyścigach sezonu miał 59 punktów i 6 miejsce. Jeśli w ostatnich 6 wyścigach zdobędzie tyle samo albo mniej - wymarzone 150 punktów da Kubicy prowadzenie. Oczywiście trzeba będzie przy okazji połknąć oba samochody Ferrari i oba samochody Red Bulla, no i mistrza świata, Jensona Buttona. Wszyscy mają bardzo chimeryczny sezon - zarówno Alonso&Massa, jak i Webber&Vettel z pewnością zaliczą jeszcze ze dwie wpadki (nie ukończą wyścigu, albo ukończą w ogonie stawki). A Button miewa duże kłopoty w kwalifikacjach. Taka sytuacja pozwoli Robertowi na wyprzedzenie rywali.

Muszę jednak podkreślić - stawiając tezę, że ten sezon dla Kubicy może być lepszy, niż 2008 - pokładam wielkie nadzieje w talencie kierowcy. Wyjątkowość dzisiejszej sytuacji polega bowiem na tym, że jak nigdy wcześniej - bardzo wiele zależeć będzie od Roberta. Zdecydowanie mniej od zespołu, który swoje już w zasadzie zrobił.

Nie chcę rozpisywać scenariusza na wszystkie 6 wyścigów, ale na najbliższe dwa. Po nich szanse Roberta (o ile wszystko pójdzie zgodnie z poniższym planem) staną się mniej iluzoryczne, a całkiem prawdopodobne, wręcz wiarygodne.

1. GP Włoch. Kubica czuje się na Monzy, jak w domu. I to procentuje - Renault jest szybkie na prostych, Robert hamuje najpóźniej ze wszystkich, wygrywa kwalifikacje, a następnie spokojnie dociera do mety na przedzie stawki. Za nim melduje się duet Ferrari (Massa, Alonso), dla którego domowy wyścig jest niezwykle prestiżowy. Webber ma defekt, Button zawala kwalifikacje i przedziera się z dalszego miejsca w ciągu wyścigu (7 miejsce). Vettel wdaje się w potyczkę z Hamiltonem i obaj kończą zawody przedwcześnie. Układ w tabeli po wyścigu: 1. Hamilton - 181 punktów, 2. Webber - 179 punktów, 3. Alonso - 159 punktów, 4. Button - 153 punkty, 5. Vettel - 151 punktów, 6. Kubica - 129 punktów.

2. GP Singapuru. Zespół Renault od dawna zapowiada, że na tym torze będzie bardzo mocny. Wyścigi uliczne lubi zarówno RS27-2010, jak i Robert Kubica. Znów pole position dla Polaka, Hamilton rozbija się już w kwalifikacjach, w swoim stylu popełniając błąd tuż przed końcem zawodów (nie w pełni sprawnym samochodem ruszy do wyścigu z 8 miejsca i na nim go zakończy), Vettelowi mechanicy nie dokręcają koła i kolejny raz Niemiec kończy zawody wcześniej. Webber zawala start i jedzie na 6 miejscu. Ferrari nie liczy się zupełnie - znacznie szybsze jest Force India. Ostateczne podium Kubica, Sutil, Button. Klasyfikacja po wyścigu: 1. Webber - 187 punktów, 2. Hamilton - 185 punktów, 3. Button - 168 punktów, 4. Alonso - 160 punktów, 5. Kubica - 154 punkty punktów.

4 wyścigi do końca sezonu i 33 punkty straty do lidera. Widzicie to? Wówczas teksty podobne temu nie będą już naciągane, nie będą musiały tak sprzyjać Polakowi. Gołym okiem będzie widać szansę, jaka przed Kubicą się rysuje. I w mig zapomnimy o BMW Sauber, budowie systemu KERS i innych kłodach pod kołami bolidu Kubicy. I być może wreszcie dowiemy się, co ten nasz jedynak potrafi.

Spiro

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.