Poligon: Poligonowa Sałatka Ligowa czyli, co tam w górze tabeli piszczy

Skończyły się mistrzostwa świata w piłce nożnej, zaczęły rozgrywki pucharowe, ligowy sezon 2010/2011 nadciąga coraz nieuchronniej, Ruch Chorzów czeka na kolejnego przeciwnika pucharowego, Argentyna czeka na nowego trenera, Estragon i Vladimir czekają na Godota, a nas wszystkich czeka kolejna fala upałów, w czasie których niewskazane jest zbyt długie przebywanie na słońcu, o jakimkolwiek wysiłku nie wspominając. Zróbmy więc sobie leciutkie ''poligonowe'' rozbieganie, taki truchcik przez nowości, lekkostrawną sałatkę informacyjną okresu ogórkowo-transferowo-sparingowego.

Jak może niektórzy zauważyli, mecze na mistrzostwach świata prowadzili Yuichi Nishimura z Japonii i Rawszan Irmatow z Uzbeistanu. Cztery mecze, w tym ćwierćfinały. Pana Nishimurę Szanowna Wycieczka pamięta z meczów (trzech) polskiej Ekstraklasy, a obywatel Irmatow miał sędziować tegoroczny Puchar Polski, ale skończyło się na panu Robercie Małku, bo nie będzie Uzbek gwizdał nam w twarz, ni graczy nam kartkował. Słucham? Nie, tym razem bez morału, bo to nie bajka, tylko taki sobie wakacyjny, niezobowiązujący wstępik.

Lech Poznań liczy pieniądze. Te, które dostał za Roberta Lewandowskiego, te których nie dostał za Sławomira Peszko i te, które wydał na Jacka Kiełba. Aktywność Lecha na rynku transferowym może wskazywać, że poznaniacy po kupieniu za ponad milion złociszy Jacka Kiełba, resztę ekwiwalentu za Roberta Lewandowskiego włożyli na lokatę terminową i teraz żal im procentów. Bieżących zakupów miano dokonywać z woreczka ''za Sławka Peszko'', ale skrzydłowy Lecha przekombinował i z transferu nici, z pieniędzy nici, czasy ciężkie, a przecież trzeba jeszcze położyć murawę, kafelki i wyczarterować się do Baku i z powrotem. Przyjście Artura Wichniarka połowa kibiców powitała z radością, że Król Artur pokaże jak się załatwia ligowe króliki, druga połowa myśli ze strachem, że Wichniarek i Wieczorek to brzmi podobnie, a obaj gdzie się ostatnio zatrudnili, tam potem następowały płacze, zgrzytanie zębów i spadki z ligi. Trzecia połowa ma w nosie Wichniarka i czeka na finalizację transferu Artioma Rudniewsa z TE Zele... z TE Zaleae... z TE Zelena... z Węgier.

Wisła Kraków kupiła bramkarza. Ba! kupiła także dwóch obrońców! Świat wstrzymał oddech, rycerze spod Giewontu ziewnęli, przeciągnęli się, przystąpili do czyszczenia pancerzy i puklerzy, a z morza wynijszła bestia z bezwstydną niewiastą na grzbiecie. Na szczęście szybko wszystko wróciło do normy, a koniec świata został odwołany: nowy bramkarz pojechał załatwiać formalności, Filip Kurto zaraził się kontuzją od Mariusza Pawełka i jedynym zdrowym bramkarzem Białej Gwiazdy został Łukasz Jarosiński. ''Skoro mamy czterech bramkarzy, to po diabła nam tylu obrońców?'' - pomyśleli działacze Wisły i sprzedali najlepszą parę ligowych stoperów: Głowacki-Marcelo. Po czym pomyśleli ponownie i doszli do wniosku, że w połowie emerytowany Cleber i w połowie kontuzjowany Kowalski to raczej trochę mało. Wisła kupiła zawodnika z Chorwacji, a przebojem Internetu stało się zdjęcie , po obejrzeniu którego 80 procent gospodyń z Gdańska jest przekonanych, że skoro to transfer Wisły, na pewno chodzi o obywatela o kulach, wspieranego przez niewiastę z walizką.

Na deser Wisła postanowiła sfrustrować swojego najambitniejszego zawodnika i Patryk Małecki został mianowany zmiennikiem Wojciecha Łobodzińskiego/Macieja Żurawskiego. Operacja się udała i pacjent dostał lekkiej furii . Kolejny odcinek serialu ''Po co mi te pióra?'' już we czwartek, a litewska publiczność nie może się doczekać.

W Ruchu Chorzów atmosfera lekkopółskisła, a drużyna nie może się zdecydować, czy szklanka jest w połowie pełna, czy pusta. Działacze Ruchu postanowili zapłacić piłkarzom zaległe premie za listopad/styczeń/marzec/niepotrzebne skreślić, przez co zabrakło funduszy na zatrzymanie Andrzeja Niedzielana i Grzegorza Barana. Klub kategorycznie nie chce sprzedawać duetu Sobiech-Sadlok, ale podobno kategoryczność bardzo się boi pana z Urzędu Skarbowego oraz pani z ZUS-u i ostatnio widziano ją na kawie z pewnym niedogolonym prezesem ze stolicy. Ruch pokonał w pucharowym dwumeczu Górnika Karaganda, ale żony chodzą wściekłe, bo przez te całe puchary przepadł urlop, Chorwacja i gdzie ja teraz quo vadis na wakacje? Miałeś dziecku altankę na działce postawić, ale oczywiście, nie - ty się wolisz włóczyć po jakichś Azjach, kazamatach, Maltach... a mamusia mnie ostrzegała, że chłopy to cuda-wianki wymyślą, żeby się tylko od roboty wymigać!

Początek sezonu w wykonaniu Legii Warszawa był naprawdę imponujący: Serb, Chorwat, Brazylijczyk, Argentyńczyk, drugi Chorwat, milion, drugi, trzeci... Widać, że zarząd Legii śni sny nie tylko o truskawkach, ale także o potędze. Niestety, na razie bardziej udają się truskawki: w sparingach Legia męczy się strasznie i nawet od Dolcanu dostała po ząbkach. Trwa odchudzanie kadry: odeszli Marcinowie Mięciel i Smoliński, a Dickson Choto musi zrzucić parę kilogramów. Darowano jedynie Maciejowi Iwańskiemu, u którego specjalistyczne badania wykazały, że to nie żadna nadwaga, pomocnik Legii spuchł po prostu z dumy, że cały mundialowy świat naśladuje jego zeszłoroczne narzekanie na piłkę i prawda, że to świetna wymówka? Trwają przygotowania do otwarcia nowego stadionu i meczu z Arsenalem - stolicę oklejono billboardami, z których najbardziej podoba mi się ten z trenerem Skorżą w roli Johna Travolty z ''Gorączki sobotniej nocy'' .

GKS Bełchatów wszedł drugi raz do tej samej rzeki i przemoczył nogi: najpierw bełchatowianie usiłowali wycisnąć nieprzytomne pieniądze z Wisły Kraków przy transferze Łukasza Garguły - nie wycisnęli, a sam Garguła odniósł kontuzję i miał półtora roku z głowy. W tym roku GKS sprzedawał Mateusza Cetnarskiego. Anglicy z Barnsley dawali za młodego zawodnika pół miliona funtów, ale klub doszedł do wniosku, że mieć pół miliona i nie mieć pół miliona to razem milion funtów i na tyle wystawił fakturę . Anglicy dostali ataku śmiechu i ''jeszcze się tam żagiel bieli chłopców, którzy odpłynęli'', a sam Cetnarski odniósł kontuzję i nie wiadomo, czy wyleczy się na rundę jesienną, czy dopiero na rundę jesienną przyszłego sezonu. Z klubu chce odejść także Dawid Nowak - porozumiał się już z Polonią Warszawa, ale GKS... ach, cóż za niespodzianka!.. chce więcej pieniędzy i grozi zesłaniem Nowaka do Młodej Ekstraklasy. Dobra rada ''Poligonu'': Panie Dawidzie, niech pan unika gier, sparingów, niech pan w ogóle unika boiska! Druga dobra rada: GKS-ie, może czas pomyśleć o jakimś egzorcyście?

Korona Kielce zyskała Andrzeja Niedzielana, ale straciła prezesa Dudkę. To drugie wydarzenie wywołało reakcję, a nawet - nie bójmy się tego napisać - oddźwięk . Nikola Mijajlović i Aleksandar Vuković wyrazili zdziwienie, klub wyraził niezadowolenie, piłkarze wyrazili zniecierpliwienie, klub wyraził niesmak, piłkarze wyrazili chęć, klub wyraził aluzję, a ucierpiała na tym klubowa atmosfera, która stała się duszna i narzeka, że ją głowa boli. Lekarstwem na ból głowy ma być Maciej Korzym, którego Korona podkupiła Cracovii, bo kto pierwszy ten lepszy i choć Korona nie pierwsza lecz szósta, to jednak zawsze to lepsze niż dwunasta, prawda?

Polonia Bytom testuje. To już taka nowa świecka ekstradycja, że bytomianie testują dwie kompanie Słowaków, Słoweńców i innych Słowian, a w zamian nie muszą oddawać samolotu. Muszą jednak oddawać zaległe wynagrodzenia, bo zawodnicy stracili cierpliwość i zagrozili strajkiem . Prezes Bartyla odparł na to, że jak się komuś nie podoba, to ajlowiu - on się może z każdym rozliczyć co do grosza i rozwiązać kontrakt za porozumieniem stron . Zawodnicy zaproponowali rozwiązanie kompromisowe: rozliczenie za porozumieniem stron co do grosza, a o kontraktach niech pan prezes lepiej nie mówi, bo tam są bardzo wyraźnie zapisane konkretne sumy. I w tym momencie tradycyjnie jak co roku pojawiły się batalion zawodników do testowania... Ale nie z piłkarzami te numery - nowi od razu zostali wtajemniczeni w finansowe zwyczaje Polonii i podobno prezes musiał pod oknem wystawić warty, których zadaniem jest wyłapywanie uciekających z testów.

Lechia Gdańsk nadal buduje Rzeczpospolitą Przybałtycką i ściąga do klubu zawodników, których imiona i nazwiska kończą się na ''ws'', ''ns'' i ''bzzz''. Jeszcze jedno okno transferowe i Lechia zmieni nazwę na Zakon Kawalerów Meczowych, po czym ruszy na wschód, by pomścić klęskę na zamarzniętym jeziorze o śmiesznej nazwie. Najkrótsza droga wiedzie przez wody zatoki, co wyklucza z udziały w wyprawie Marcina Kaczmarka, któremu zatoki nie służą i chyba skończy się na poważniejszym zabiegu. Niżej podpisany też kiedyś miał podobny problem, więc łączy się w bólu i przesyła wyrazy.

Już za dwa tygodnie (23.07.) mecz Polska - Szkocja. Grają reprezentacje kobiece, mecz odbędzie się w podkrakowskich Proszowicach, polską kadrę poprowadzą: trener Robert Góralczyk, asystent trenera Robert Radek, lekarz Robert Szostak, masażysta Robert Lewański, a na boisku wystąpią m.in. Robert Daria Antończyk, Robert Natalia Chudzik, Robert Natasza Górnicka, Robert Marlena Kowalik, Robert Agata Tarczyńska i Robert Anna Sznyrowska. Nie wiadomo, kto będzie gwizdał w tym meczu, ale zabawnie byłoby, gdyby ''na imię miała właśnie Beata''.

Andrzej Kałwa

Poligon to rubryka Z czuba.pl w której Andrzej Kałwa pisze o polskiej ligowej rzeczywistości, która jaka jest - każdy widzi, a niektórzy nawet sądzą, że ją rozumieją.

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.