Zczubowe jedenastki MŚ 2010

Mieliśmy już listę odkryć turnieju w RPA, listę rozczarowań i całą listę zdjęć Larissy Riquelme. Teraz czas na nasze najlepsze jedenastki MŚ 2010.

Łukasz

BRAMKARZ

Eduardo (Portugalia) - Pewny jak to, że rano wstaje Słońce, a wieczorem to samo Słońce idzie spać. W czterech meczach mundialu wpuścił ledwie jedną bramkę, a i wtedy supersnajper David Villa potrzebował dwóch prób, żeby pokonać golkipera Los Żelinios.

OBRONA

Maicon (Brazylia) - Jak na kogoś, kto tylko z powodu nieznajomości przez swojego ojca zasad angielskiej pisowni nazywa się Maicon Douglas Sisenando a nie Michael Douglas Sisenando, to Brazylijczyk nadzwyczaj dobrze gra w gałę. W polskiej Ekstraklasie na pewno by się w każdym razie sprawdził. Przyzwoity z tyłu, niezwykle groźny w ataku.

Diego Lugano (Urugwaj) - Wprawdzie jego nazwisko oznacza po hiszpańsku makolągwę czyli ptaka z rodziny czyżykowatych, który za wysoko się nie wzbija, ale kapitan La Celeste wzniósł się na mundialu na swoje szczyty, pokazując światu, że Urugwajczycy nie tylko mają świetnych graczy w ataku, ale i w obronie.

Larissa Riquelme (Paragwaj) - Ma niewątpliwie atrybuty pozwalające jej na zatrzymanie każdego strzału. Poza tym napastnicy rywali gapią się na te atrybuty zamiast na piłkę.

Fabio Coentrao (Portugalia) - W każdej drużynie musi się znaleźć miejsce dla jednego przynajmniej farbowanego blondyna. Abel Xavier pracuje teraz jako figura w Horrorowej Kolejce w Disneylandzie, więc czas na jego następcę w kadrze Portugalii. FC to jedno z odkryć tego mundialu.

POMOC

Thomas Muller (Niemcy) - Najlepszy młody zawodnik MŚ. Król strzelców MŚ. Człowiek, który zdobył szturmem kadrę Niemiec i z całą pewnością zagości w niej na dłużej. Prawdopodobnie z powodu zaskoczenia - Niemcy nie są przyzwyczajeni do tego, że zdobywa się ich szturmem.

Arjen Robben (Holandia) - Na mistrzostwach wrócił po kontuzji, której nabawił się w przedmundialowym sparingu z Węgrami, rozwalając swoją nogę fikuśnym podaniem. Na mundialu nie zawsze błyszczał, nie był w stanie pokazać pełni swoich możliwości, ale kiedy już mu się to udawało, to był nie do zatrzymania.

Wesley Sneijder (Holandia) - Pięć goli. Bez niego finał Oranje nie byłby możliwy. Poza strzelaniem, Wesley zajmował się także podawaniem partnerom, byciem mózgiem swojej reprezentacji i cieszeniem się z towarzystwa swojej narzeczonej Yolanthe Cabau van Kasbergen. Nie wyobrażam sobie tej jedenastki bez niego.

Andres Iniesta (Hiszpania) - Dobry turniej, jak zwykle zdolność do strzelania ważnych bramek w kluczowych momentach. Poza tym kto się lepiej dogada w środku pomocy z facetem z zakolami niż inny facet z zakolami.

ATAK

David Villa (Hiszpania) - Pięć goli. Motor napędowy swojej drużyny. Przy każdym jego dojściu do piłki przeciwnicy bili rekordy w przeżegnywaniu się - robili to szybciej niż Usain Bolt. Pod bramką rywali śmiertelnie groźny niczym antologia filmów Zanussiego dla każdego normalnego człowieka.

Diego Forlan (Urugwaj) - Pięć goli. Motor napędowy swojej drużyny. Piłkarz turnieju. Tatuś pięknego, małego, wyjącego po nocach sukcesiku kadry La Celeste.

TRENER

Ośmiornica Paul - Bo nikt tak nie przewiduje rozwoju wypadków na boisku jak on.

Ławka rezerwowych: Iker Casillas (Hiszpania), Carles Puyol (Hiszpania), Bastian Schweinsteiger (Niemcy), Xavi (Hiszpania), Mesut Ozil (Niemcy), Miroslav Klose (Niemcy)

Spiro

BRAMKARZ

Vincent Enyeama (Nigeria) - Autor zdecydowanie najbardziej spektakularnych interwencji na tych mistrzostwach. Nigeria jako drużyna nie dawała rady swoim przeciwnikom, ale Vincent prawie zatrzymał Argentynę (0:1), w pozostałych meczach również był jak kot, ale rzadziej spadał na cztery łapy.

OBRONA

Stephane Grichting (Szwajcaria) - Filar obrony, która postawiła się późniejszym mistrzom świata, Hiszpanom.

Neven Subotić (Serbia) - Filar obrony, która postawiła się późniejszym zdobywcom trzeciego miejsca na turnieju, Niemcom.

Ricardo Carvalho (Portugalia) - Filar obrony, która straciła jedną bramkę w czterech meczach.

Giovanni van Bronckhorst (Holandia) - Strzelił najładniejszą bramkę turnieju, a jako kapitan zaprowadził swoją drużynę do finału mundialu. Legenda.

POMOC

Wesley Sneijder , Thomas Muller , David Villa i Diego Forlan - ustawiłem najlepszych piłkarzy tego mundialu na środku boiska, bo w takiej formie poradziliby sobie na każdej pozycji (zresztą radzili sobie - byli wszędzie). Ustawiłem ich tutaj również dlatego, by ziścić swoją mundialową fantazję w formacji ofensywnej...

ATAK

Wayne Rooney & Jong Tae-Se czyli Rooney wolnorynkowy i Rooney ludowy na jednej szpicy. W mundialu może żaden z nich nie osiągnął niczego wielkiego, ale w duecie byliby na pewno kluczem do lepszego, zjednoczonego świata a co za tym idzie, do lepszych mistrzostw świata.

TRENER

Szkoleniowiec mistrzów świata, ''Vincent del Busket'' - jak mawiał Dariusz Szpakowski.

Piotrek

BRAMKARZ

Iker Casillas (Hiszpania) - W fazie pucharowej nie wpuścił bramki - to nie wystarczy? Być może nie, bo faktycznie chwilami człowiek zastanawiał się kim jest brodacz w bramce Hiszpanów i co zrobił z prawdziwym Casillasem. Ok, w takim razie zwrócę uwagę na to, że Casilllas grał z każdym meczem lepiej, a w finale dokonywał już najprawdziwszych cudów. Po tym poznaje się wielkiego piłkarza.

OBRONA

Maicon (Brazylia) - Podczas mundialu po prostu potwierdził to, co wiadomo było o nim od dawna. Krótko mówiąc - jest najlepszym prawym obrońcą świata. Posadził na ławce Daniego Alvesa, który byłby najlepszym prawym obrońcą świata... gdyby nie istniał Maicon. W zasadzie ma wszystko - niezmordowany pod bramką, siła fizyczna pozwalałaby mu łamać podkowy, w powietrzu nie przegrałby nawet ze Spitfire'em, a do tego jest świetny w ataku - podaje, dośrodkowuje, strzela. Po zakończeniu kariery zapewne zostanie postawiony w Sevres jako wzorzec prawego obrońcy.

Carles Puyol (Hiszpania) - Serce, płuca i sumienie mistrzów świata. Dowodził obroną, która w fazie pucharowej nie straciła bramki. A do tego naprawdę w szczytowej formie - kilkakrotnie podczas tego turnieju musiał naprawiać błędy zaskakująco niepewnego chwilami Pique. I naprawiał.

Diego Lugano (Urugwaj) - Nazwałbym go Urugwajskim Puyolem, gdyby nie jedna drobna różnica - gabaryty. Ile znaczył dla obrony urugwajskiej dowiedzieliśmy się, kiedy go zabrakło w półfinale z Holandią. I szczelna wcześniej obrona kompletnie się posypała. Jak przystało na kapitana - samą swoją obecnością sprawiał, że koledzy grali lepiej.

Fabio Coentrao (Portugalia) - Jedno z odkryć mundialu. Stworzony najwyraźniej w tej samej fabryce portugalskich bocznych obrońców co Miguel Brito czy Jose Bosingwa - dynamiczny, niezmordowany, biegający w szalonym tempie od jednego pola karnego do drugiego. A czy umie bronić? Cóż, Portugalczykom w całym turnieju bramkę potrafił strzelić tylko David Villa i to na raty, więc chyba można zakładać, że umie.

DEFENSYWNI POMOCNICY

Anthony Annan (Ghana) - Kolejne odkrycie. Ghańczycy postanowili pokazać, że nie na darmo nazywa się ich Włochami Afryki, a po tym, jak grali, kto wie, może niedługo to Włosi zostaną Ghańczykami Europy. W każdym razie - ich rozsądnej, cierpliwej grze ton nadawał właśnie Annan. Sprawił, że w reprezentacji Ghany dziura o kształcie Michaela Essiena skurczyła się do rozmiarów naprawdę niewielkich.

Sami Khedira (Niemcy) - Gdybym faktycznie ustawił tak drużynę piłkarską, od defensywnych pomocników zależałoby bardzo dużo. Nie tylko musieliby perfekcyjnie zabezpieczyć bramkę, ale także mieć odwagę i umiejętności pozwalające wyjść raz na jakiś czas do przodu. Zarówno Annan, jak i Khedira idealnie te warunki spełniają. Khedira do składu wskoczył po kontuzjach Rolfesa, Ballacka czy Trascha i każdy z nich będzie miał poważne problemy z powrotem do składu kadry. 23-latek poczynał sobie jak rutyniarz - w obronie bezbłędny, w ataku bardzo niebezpieczny. Także dzięki gabarytom - w odróżnieniu od Annana pozwalających mu toczyć podniebne pojedynki z dowolnym przeciwnikiem.

OFENSYWNY POMOCNIK

Wesley Sneijder (Holandia) - Okazało się, że mając Sneijdera reprezentacja Holandii może grać bez napastnika. W sumie mając w składzie Sneijdera reprezentacji Holandia musiała grać bez napastnika, przynajmniej wtedy, kiedy był nim Robin van Persie. Dlaczego? Ponieważ się ze Sneijderem szczerze nie znoszą i sobie nie podają. Holendrom snujący się bez celu i sensu van Persie nie stanowił, bo Sneijder, pędzący po tytuł piłkarza roku, nie tylko podawał i rozgrywał, ale kiedy trzeba było - także strzelał. Zdobył pięć bramek, poprowadził Holendrów do finału - to chyba wystarczające kwalifikacje do prowadzenia gry takiej jedenastki.

ATAK

Thomas Mueller (Niemcy) - Czy pisałem już o jakichś odkryciach tego turnieju? To czas na kolejne. Thomas Mueller z Bayernem doszedł do finału Ligi Mistrzów, ale chwilami wyglądał na wypchniętego na boisko ciut za wcześnie. Zdarzało mu się nawet w kluczowych momentach potykać o własne nogi. W reprezentacji, w której przed mundialem wystąpił tylko dwukrotnie, okazał się być skrzydłowym idealnym. Współkról strzelców, błyskotliwie podający król klasyfikacji kanadyjskiej, w dodatku niezmordowany pracuś wracający za rywalami aż pod własne pole karne. Jedna z najważniejszych postaci nowej wspaniałej reprezentacji Niemiec.

David Villa (Hiszpania) - Ma wszystko, co napastnik mieć powinien. Uderza obiema nogami z precyzją, która zawstydziłaby lasery. Głową wcale nie gorzej. Potrafi pokonać bramkarza z odległości kilku centymetrów, ale także z odległości kilkudziesięciu metrów. Zawsze wie, gdzie w polu karnym spadnie piłka i staje tam jeszcze zanim to nastąpi. W dodatku jest mu serdecznie obojętne o jaką gra stawkę, bo w każdym meczu zachowuje umysł chłodny niczym stuletnia piwnica. Był królem strzelców ostatniego Euro, teraz został współkrólem strzelców mundialu. Potwierdził, że jest najlepszym napastnikiem świata. Kropka.

Diego Forlan (Urugwaj) - Rozgrywał, podawał, strzelał - pełen serwis. A do tego, jako jeden z nielicznych naprawdę opanował jabulani, czego dowiódł nawet ostatnim jej kopnięciem na turnieju, kiedy w ostatniej akcji meczu z Niemcami trafił w poprzeczkę. Czym Lugano był dla urugwajskich tyłów tym Forlan był dla przodów. Tym, czyli filarem, fundamentem i opoką .

TRENER

Stawiam na duet. Joachim Loew będzie prowadził drużynę, zmieniał taktykę i reagował na boiskowe wydarzenia, dzięki czemu drużyna grała będzie ładnie i ofensywnie. Diego Maradona , cóż, będzie dbał o atmosferę, dzięki czemu wszyscy będą w wyśmienitych nastrojach. Podczas meczu będzie skakał przy linii bocznej, cudownie się cieszył po udanych zagraniach i pieklił po nieudanych. I będzie miał absolutny zakaz robienia zmian lub dawania piłkarzom jakichkolwiek wskazówek taktycznych. Hm, właściwie tego ostatniego zakazu nawet nie potrzeba - przecież i tak tego nie zrobi.

Ławka rezerwowych: Eduardo (Portugalia), Jorge Fucile (Urugwaj), Arne Friedrich (Niemcy), Bastian Schweinsteiger (Niemcy), Xavi (Hiszpania), Andres Iniesta (Hiszpania), Dirk Kuyt (Holandia)

Copyright © Gazeta.pl sp. z o.o.