Amerykańska jedenastka marzeń

Thierry Henry będzie nowym Davidem Beckhamem MLS? Podobno podpisał wstępny kontrakt, podobno jeszcze nie dał się wypożyczyć do Milanu, podobno... Dużo tych ''podobno'', dlatego na umieszczenie Henry'ego pośród największych gwiazd lig amerykańskich przyjdzie jeszcze czas. Tym bardziej, że i bez niego jedenastka prezentuje się wystarczająco poważnie. A ponieważ większość, to zawodnicy wiekowi, zagramy dość wiekowym ustawieniem.

BRAMKARZ

Thomas Ravelli

Najbardziej znany z występów w reprezentacji Szwecji, z którą zajął trzecie miejsce na mundialu w USA w 1994 r. W tym samym roku zajął drugie miejsce w plebiscycie na bramkarza roku Międzynarodowej Federacji Historyków i Statystyków Futbolu. Grał też na mundialu we Włoszech cztery lata wcześniej i na Euro 1992. Niezgorzej radził sobie też w lidze, przynajmniej szwedzkiej. W barwach Osters IF i IFK Goeteborg łącznie uskładał całkiem pokaźną liczbę dziewięciu tytułów mistrza Szwecji. Kiedy już mu się to znudziło, w 1998 r., jako 39-latek wyjechał do USA, gdzie przez jeden sezon grał w barwach Tampa Bay Mutiny. To doświadczenie było mu tak miłym, że postanowił zakończyć na nim przygodę z piłką.

OBRONA

Richard Gough

Jeśli nie wiecie, kto to jest, to najwyraźniej nie kibicujecie Glasgow Rangers. A na pewno nie kibicowaliście im pod koniec lat 80. i przez większość 90., których prawdziwi kibice Rangersów nie nazywają latami 90. tylko ''tobyłyczasami''. W ''tobyłyczasach'' Rangersi zdobyli dziewięć mistrzostw Szkocji z rzędu, trzy Puchary Szkocji, pięć Pucharów Ligi Szkockiej, a gdyby grał u nich Królik Bugs - dostałby marchewkę. Gough nawet wcześniej wiedział, jak się wygrywa ligę szkocką, dokonał tego bowiem w 1983 r. w barwach Dundee United, z którym rok później doszedł do półfinału Pucharu Europy, gdzie przegrał z Romą. Gough, jak nikt przewidział koniec ''tobyłyczasów'' i jeszcze w trakcie sezonu 1996/97 (od zakończenia którego kibice Rangersów datują nową erę*) wyjechał do USA, gdzie grał w barwach Kansas City Wizards. W kolejnym sezonie wrócił na krótko do Rangersów, szybko jednak ponownie wyjechał, tym razem San Jose Clash. Później jeszcze grał w Nottingham Forrest i Evertonie, ale to zupełnie inna historia na zupełnie inną Jedenastkę Marzeń.

Branco

Jeśli ktoś sądzi, że przed Roberto Carlosem na lewej obronie reprezentacji Brazylii nie istniało życie - najwyraźniej nie oglądał mundialu w USA w 1994. W przeciwnym bowiem wypadku wiedziałby, że przed Roberto Carlosem na lewej obronie Brazylii życie nie tylko było, ale w dodatku już brało bardzo długie rozbiegi, po których piekielnie mocno biło rzuty wolne, o czym boleśnie przekonali się w ćwierćfinale rzeczonego mundialu Holendrzy.

Branco, bo tak nazywała się wersja alfa Roberto Carlosa swoją karierę z reprezentacją już powoli kończył - grał w niej bowiem już na mundialach w 1986 r. w Meksyku oraz cztery lata później we Włoszech, ale bez takiego happy endu, jak za Wielką Wodą, gdzie Brazylijczycy zostali mistrzami świata. Jeśli chodzi o karierę klubową - Branco grał w całej gromadzie słynnych klubów brazylijskich (Internacional, Fluminense, Gremio, Flamengo, Corinthians), a w przerwach próbował podbijać Europę w Brescii, Genoi, FC Porto i pod koniec kariery w Middlesbrough. Kiedy zamiast Europy udało mu się solidnie podbić wagę zrobił to, co zrobiłby każdy rozsądny, zbliżający się do emerytury znany piłkarz - wyjechał do USA, gdzie w barwach NY/NJ MetroStars zagrał w 11 meczach, strzelił jedną bramkę, zajął ostatnie miejsce w Konferencji Wschodniej i nie awansował do play-off. Podobnie jak Ravelli, postanowił na tym zakończyć grę w piłkę, choć nie ''przygodę z'', tę bowiem udawał, ze kontynuuje we Fluminense w sezonie 1998. Nie zagrał w nim jednak ani jednego meczu.

Franz Beckenbauer

PICTURE-ALLIANCE / DPA/Roland_Witschel

W odróżnieniu od jedenastki niemieckich filozofów , obecność Beckenbauera wcale nie jest tu żadnym zaskoczeniem. Kaiser Franz jako piłkarz zwykł był wygrywać różne trofea trzy razy z rzędu. Tak zrobił z mistrzostwem Niemiec (z Bayernem - w latach 1972-74, oprócz tego jeszcze raz z Bayernem w 1969 r. i z HSV w 1982 r.), tak zrobił z Pucharem Europy (z Bayernem w latach 1974-76), tak, prawie zrobił z reprezentacją Niemiec, z którą przed zdobyciem mistrzostwa świata w 1974 r. był drugi w 1966 r. i trzeci w 1970 r. Kiedy skończyły mu się klubowe trofea do potrójnego wygrywania w kraju i na kontynencie, postanowił wyjechać do USA w poszukiwaniu kolejnych trofeów, które można by wygrać trzy razy z rzędu.

Jak pomyślał, tak zrobił, dzięki czemu został kolegą z drużyny Pelego w New York Cosmos i natychmiast zaczął realizować swój plan. Z Cosmosem wygrał od razu mistrzostwo ligi NASL w sezonie 1977, rok później je obronił i cały świat powiedział sobie ''no nie, Beckenbauer znowu wygra klubowe trofeum trzy razy z rzędu''. Jego moc udało się dopiero przełamać Vancouver Whitecaps, którzy pokonali Cosmos w finale National Conference w sezonie 1979. Właściwie nie tyle przełamać, co opóźnić - rozwścieczony Beckenbauer poprowadził Cosmos do trzeciego triumfu w NASL rok późnej i licząc na to, że nikt się nie zorientuje w rocznej przerwie - wrócił do Europy. Kiedy świat się zorientował i krzyknął ''hej, to nie było trzy razy z rzędu'', Beckenbauer wrócił do USA. Kiedy jednak w sezonie 1983 w pierwszej rundzie play-off Cosmos przegrał z Montreal Manics Beckenbauer wrócił do Europy i został trenerem reprezentacji Niemiec, z którą zdobył wicemistrzostwo (Meksyk 1986) i mistrzostwo (Włochy 1990) świata. Liga NASL, załamana, że nikt nie chce jej wygrywać trzy razy wytrwała jeszcze tylko sezon i zakończyła działalność.

POMOC

Lothar Matthaeus

Kolejny hurtowy zdobywca trofeów, w jednym przypadku nawet (mistrzostwa Niemiec w latach 1985-87) w identycznym poręcznym trzypaku jak poprzednik. Siedmiokrotny mistrz Niemiec (z Bayernem), mistrz Włoch (z Interem, ciekawe komu będzie kibicował w finale Ligi Mistrzów), zdobywca Pucharu UEFA, mistrz i podwójny wicemistrz świata, mistrz Europy oraz złotopiłkownik z roku 1990. Kiedy w sezonie 1999-2000 wygrał kolejne mistrzostwo Niemiec zorientował się, że kolejna nagroda nie mieści mu się na półeczce. Ponieważ w USA wszystko jest większe i gablotki na trofea zapewne też. Jego wybór padł na NY/NJ MetroStars, w 2000 r. znane już wyłącznie jako MetroStars. W USA nie strzelił żadnej bramki, co my możemy 39-letniemu już wtedy piłkarzowi wybaczyć, ale Amerykanie jakoś nie chcieli. Od tego czasu wyczynia niestworzone rzeczy jako trener, chciał trenować nawet reprezentację Polski, ale okazało się, że nawet w PZPN niekiedy patrzy się na kwalifikacje.

Alan Ball

Przy dwóch poprzednich multitrofeistach Ball może wydawać się piłkarzem mniejszego kalibru. W końcu zaledwie zdobył mistrzostwo świata z reprezentacją Anglii w 1966 r., z Evertonem został mistrzem, a z Arsenalem wicemistrzem Anglii. Z drugiej strony - po finale mundialu w 1966 r. został wybrany zawodnikiem meczu, a przecież grał tam również Beckenbauer. Ball nie przestał go prześladować także za oceanem. W 1978 r. przeniósł się z Southampton do Philadelphia Fury, gdzie został grającym trenerem. Rok później grał już w Vancouver Whitecaps - tak, tym samym, które nie dało Beckenbauerowi z nowojorskim Cosmosem wygrać NASL trzy razy z rzędu. Ball z Whitecaps wygrał ligę i został wybrany MVP, co uczcił powrotem do Blackpool, w którym zaczynał piłkarską karierę.

George Best

''Piąty Beatles'', człowiek, którego wątroba byłaby cennym eksponatem w muzeum techniki, człowiek, o którym zdecydowanie więcej można by napisać, gdyby istniał nadal serwis Po Bandzie. Dwukrotny mistrz Anglii z Manchesterem United, triumfator Pucharu Mistrzów w 1968 r., który z Man Utd wyleciał - zgodnie ze swoją legendą - z powodu nadużywania płynów, których sportowcy nadużywać nie powinni. I nie chodzi tu bynajmniej o nadmiernie słodzone napoje gazowane. Później grał w tak fascynujących drużynach jak Jewish Guild (5 meczów), Dunstable Town (trzy mecze), Stockport County i Cork Celtic. W końcu zrobił to, co wielu Irlandczyków mających problemy ze znalezieniem porządnej pracy - wyjechał do USA. W Los Angeles Aztecs grał na tyle dobrze, że do Anglii ściągnęło go z powrotem Fulham, z którym jednak po nie osiągnął zbyt wiele. Jego największym osiągnięciem było wykonanie wślizgu na koledze z drużyny podczas jednego z meczów. Nie rozegrawszy w Fulham nawet jednego pełnego sezonu Best wrócił do Aztecs. Potem grał jeszcze w Fort Lauderdale Strikers (kiedy tylko odszedł, drużyna awansowała do Soccer Bowl - finału całej ligi NASL) i San Jose Earthquakes, ale jego największym osiągnięciem w USA było chyba założenie klubu nocnego ''Beastie's Beach Club'' w Kalifornii.

Roberto Donadoni

W odróżnieniu od poprzednika, człowiek, który na niesatysfakcjonujący współczynnik talent/trofea nie może narzekać. Sześciokrotny mistrz Włoch z Milanem, trzykrotny zdobywca Pucharu Europy/Ligi Mistrzów, dwukrotny zwycięzca Pucharu Europy oraz z wicemistrz świata z 1994 r. Również w odróżnieniu od większości współczesnych mu kolegów gwiazdorów - do USA wyjechał, no, może nie w kwiecie piłkarskiego wieku, ale jeszcze nie stojąc nad piłkarskim grobem. Czyli jako 33-latek - w 1996 r. został piłkarzem NY/NJ MetroStars. Może wyjechałby i wcześniej, ale wtedy zapewne strasznie by się nudził, ponieważ był to pierwszy sezon amerykańskiej ligi MLS. Choć MetroStars mieli być jednymi z największych nowo powstałej ligi (solidna porcja reprezentantów USA wspartych właśnie Donadonim) - cóż, nie stali się nimi. W pierwszym sezonie przegrali w półfinale Konferencji Wschodniej z późniejszymi mistrzami z D.C. United., co Donadoni uczcił trafieniem do jedenastki ligi. Rok później MetroStars zajęli w swojej konferencji ostatnie miejsce, co Donadoni uczcił powrotem do Milanu i zdobyciem jeszcze jednego mistrzostwa Włoch. Kiedy nadszedł czas na prawdziwą emeryturę za grube miliony - wygrał Arabię Saudyjską, w której, nawiasem mówiąc, zdobył krajowe mistrzostwo z Al-Ittihad.

Johan Cruyff

Uosobienie futbolu totalnego, co uczcił wygrywając totalnie wielką porcję trofeów. Łącznie dziewięć mistrzostw Holandii (osiem z Ajaxem, jedno, na zakończenie piłkarskiej kariery z Feyenoordem), trzy Puchary Europy (z Ajaxem i po beckenbauerowsku - z rzędu), mistrzostwo Hiszpanii oraz wicemistrzostwo świata. Po pięciu sezonach w Barcelonie postanowił zadać szyku w USA. Mówiło się, że w USA dołączy do słynnego nowojorskiego Cosmosu, w którym wprawdzie nie było już Pelego, ale obecność Beckenbauera nie była żadnym zaskoczeniem. Cruyff jednak, choć grał w barwach Cosmosu w meczach towarzyskich, ostatecznie wylądował w Los Angeles Aztecs, a potem w Washington Diplomats, z krótką przerwą na grę w drugoligowym hiszpańskim Levante. Okazało się to błędem o tyle, że Cruyff nie uwzględnił trzyletniego cyklu zdobywania trofeów przez Beckenbauera. Po dwóch latach, w których wygrał jedynie nagrodę dla Piłkarza Ligi postanowił wrócić do Holandii, gdzie zemścił się na całym świecie samemu wygrywając trzy krajowe mistrzostwa z rzędu.

ATAK

Eusebio

Po wygraniu mistrzostwa Mozambiku przeniósł się do Benfiki Lizbona, w której grał piętnaście lat. W ciągu tych piętnastu lat tylko czterokrotnie udało mu się nie zdobyć mistrzostwa Portugalii, co podparł dwoma triumfami w Pucharze Europy. Obawiając się, że jeśli zostanie na kolejny sezon - znów zdobędzie mistrzostwo, 33-letni Eusebio postanowił zmienić nie tylko klub i kraj, ale także kontynent. Wyglądało na to, że odniesie sukces - choć przeniósł się do świeżo upieczonego mistrza ligi ASL (niższa liga amerykańska), Rhode Island Oceaneers, udało mu się nie zdobyć mistrzostwa. W tym samym sezonie zagrał też w lidze NASL - w barwach Boston Minutemen odpadł w ćwierćfinale play-off z Miami Toros. Żeby się upewnić, Eusebio zagrał jeszcze dziesięć meczów w barwach meksykańskiego Monterrey i, znów sukces, ponownie nie zdobył mistrzostwa. Poczuł się wyleczony - oczywiście tylko po to, żeby się rozczarować, rok później bowiem przekleństwo uderzyło ponownie. W sezonie 1976 Eusebio grał w drużynie Toronto Metros-Croatia i oczywiście doprowadził ich do finału Soccer Bowl, w którym jego drużyna pokonała Minnesota Kicks 3:0. Jego pomeczowe przemówienie brzmiało podobno tak:

%&*##$#!!! Znowu ten @#@#$@#% @#$@#$ $#%$%%^&%$!!!

Na zakończenie kariery postawił wszystko na jedną kartę i przeniósł się do Las Vegas Quicksilvers. Udało się - dopadły go kontuzje, strzelił tylko dwie bramki, a zespół nie awansował do play-off. Na zakończenie zakończenia kariery wrócił tam, gdzie amerykańskie wojaże zaczął - do ligi ASL. W New Jersey Americans udało mu się jednak zagrać tylko cztery mecze zanim ostatecznie powiesił buty na kołku

Pele

Mimo siedemnastu lat w barwach Santosu zaledwie dziesięciokrotnie zdobywał mistrzostwo stanu Sao Paulo, co jego partner z ataku naszej Jedenastki Marzeń skwitował zawiedzionym ''bo ty nie wiesz, jak to jest''. Co więcej, nie udało mu się ani razu wygrać mistrzostw Brazylii, rozgrywanych od 1971 r. Udało mu się też trzy razy zostać mistrzem świata, ale to udałoby się każdemu, kto byłby Królem Futbolu i najlepszym piłkarzem w historii, więc nie ma się co nad tym rozwodzić. Wróćmy do jego kariery klubowej. Pele, który karierę prawie-że-zakończył w 1972 r. (grywał jeszcze w pojedynczych meczach kolejnego sezonu) w 1975 r. prawie-że-wrócił, z tym, ze w barwach New York Cosmos uświadamiając całkiem pokaźną liczbę Amerykanów, że wbrew pozorom, piłka może być też okrągła. W jego pierwszym sezonie Cosmos zajął dopiero trzecie miejsce w swojej dywizji i nie awansował do play-off. W drugim awansował, ale w półfinale konferencji odpadł z mistrzami sprzed roku - Tampa Bay Rowdies. Mistrzostwo zdobyli prowadzeni przez Eusebio Metros-Croatia. Dopiero w trzecim sezonie, kiedy do drużyny dołączył Franz Beckenbauer - Cosmos wreszcie wygrał ligę. Pele mógł wreszcie udać się na zasłużony spoczynek odjeżdżając w kierunku zachodzącego słońca, przynajmniej zakładając, że z Nowego Jorku do Ameryki Południowej można dojechać podążając za zachodzącym słońcem.

* - obecnie według nich mamy rok 13 p.z.t. (po zakończeniu ''tobyłyczasów'')

Piotr Mikołajczyk

Copyright © Agora SA